Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie więzienie, lecz szpital. Podpalacz z Orzechowa trafi na internację psychiatryczną

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Łukasz W. doprowadzany na posiedzenie aresztowe w Sądzie Rejonowym w Słupsku w sierpniu 2022 roku i bar Andzia w Orzechowie po pożarze
Łukasz W. doprowadzany na posiedzenie aresztowe w Sądzie Rejonowym w Słupsku w sierpniu 2022 roku i bar Andzia w Orzechowie po pożarze Krzysztof Piotrkowski/Archiwum gp24.pl
Sąd Rejonowy w Słupsku umorzył sprawę podejrzanego o podpalenie baru w Orzechowie. Łukasz W. nie może być sądzony, bo w chwili popełniania czynu był niepoczytalny z powodu choroby psychicznej. Zostanie umieszczony na internacji w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym, ponieważ nadal zagraża ludziom.

To sądowy finał, na razie nieprawomocny, podpalenia baru Andzia w Orzechowie pod Ustką i kierowania przerażających gróźb pod adresem jego właścicieli. 36-letni Łukasz W. stanął przed sądem jako podejrzany. Nie mógł zostać oskarżony i sądzony, bo nie może odpowiadać za swoje czyny.

Spłonął bar i „ty spłoniesz żywcem”

Bar Andzia to rodzinne przedsięwzięcie małżeństwa z Ustki. Przyczepa gastronomiczna, drewniany podest, krzesła, stoliki i toi toi – wszystko spłonęło w nocy 6 czerwca 2022 roku. Biegły z zakresu pożarnictwa bez cienia wątpliwości uznał, że było to podpalenie, a sprawca najprawdopodobniej benzyną oblał koła przyczepy.

Właściciele podejrzewali, że podpalaczem może być Łukasz W., pracujący za zachodnią granicą kierowca TIR-a. Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Słupsku, która ustaliła, że wszystko zaczęło się od sprawy rozwodowej Łukasza W. W 2021 roku mężczyzna zaczął nękać żonę, z którą właśnie się rozwodził, siostrę i przyjaciół tych kobiet. Wśród nich była właścicielka baru Andzia.

Łukasz W. wysyłał do niej wiadomości SMS z różnych numerów telefonów i poprzez komunikatory internetowe z groźbami pozbawienia życia, na przykład: „Spłoniesz żywcem”. W prześladowaniu pokrzywdzonej rodziny nie ustawał także po pożarze. Nadal groził spaleniem i śmiercią, podjeżdżał samochodem przed dom właścicieli baru. Tych gróźb i wizyt obawiali się wszyscy. Rodzina otrzymała policyjną ochronę.

W sierpniu 2022 roku Łukasz W. został zatrzymany. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty zniszczenia mienia wielkiej wartości i kierowania gróźb karalnych w stronę właścicieli baru w czasie od października 2021 roku do sierpnia 2022 roku. Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia. Został aresztowany.

Zachowanie mężczyzny w czasie śledztwa wzbudziło podejrzenia co do jego stanu psychicznego. Prokuratura uznała, że powinni go zbadać psychiatrzy. Łukasz W. poinformował ich, że wcześniej nie leczył się psychiatrycznie, ale w wypadku w Niemczech doznał urazu głowy. Jednak po jednorazowym badaniu lekarze nie byli w stanie wydać opinii. Łukasz W. trafił więc na kilkutygodniową obserwację psychiatryczną w szpitalu zamkniętym w Starogardzie Gdańskim.

Nie wiedział, co czyni

Po obserwacji biegli sporządzili opinię, z której wynika, że Łukasz W. jest chory psychicznie i wymaga leczenia. W czasie popełnienia zarzucanych mu czynów miał całkowicie zniesioną poczytalność, a na wolności może popełnić kolejne przestępstwo. W tej sytuacji prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Słupsku wniosek o umorzenie sprawy i umieszczenie podejrzanego na internacji psychiatrycznej w warunkach szpitala zamkniętego.

- Na niejawnym posiedzeniu sąd umorzył sprawę przeciwko Łukaszowi W. ponieważ w chwili popełniania zarzucanych mu czynów nie potrafił rozpoznać ich znaczenia, ani pokierować swoim postępowaniem - mówi prowadząca śledztwo prokurator Magdalena Kasperska. - Ze względu na chorobę psychiczną podejrzanego sąd orzekł umieszczenie go w szpitalu psychiatrycznym.

Prokurator zaznacza, że sąd podzielił stanowisko prokuratury co do sprawstwa Łukasza W.
- Sąd uznał wszystkie przedstawione przez nas dowody za wiarygodne i obciążające podejrzanego, mimo że Łukasz W. nie przyznawał się do winy – dodaje Magdalena Kasperska.

To postanowienie nie jest jeszcze prawomocne. Obrońca Łukasza W. jeszcze nie podjął decyzji o jego zaskarżeniu.
- Wnosiłem o uniewinnienie. Po otrzymaniu i przeanalizowaniu pisemnego uzasadnienia sądu, podejmę dalsze decyzje – stwierdza adwokat Marcin Malinowski, który z kolei podkreśla, że Łukasz W. podczas śledztwa – z wyjątkiem pobytu na obserwacji psychiatrycznej - cały czas przebywa w zwykłym, a nie szpitalnym areszcie i nic nie wskazuje na to, że wymaga leczenia psychiatrycznego.

Jeśli postanowienie o skierowaniu do szpitala się uprawomocni w tej postaci, od opinii biegłych psychiatrów będzie zależało, czy Łukasz W. może wyjść na wolność. Sąd przedłużył mu także tymczasowe aresztowanie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie więzienie, lecz szpital. Podpalacz z Orzechowa trafi na internację psychiatryczną - Głos Pomorza