Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ozdób nie ma, są libacje. Po fabryce bombek w Koszalinie pozostała rudera

Inga Domurat [email protected]
Tak dziś wygląda wnętrze słynnego jeszcze niedawno na całą Polskę zakładu produkującego ozdoby choinkowe.
Tak dziś wygląda wnętrze słynnego jeszcze niedawno na całą Polskę zakładu produkującego ozdoby choinkowe. Fot. Piotr Czapliński
Zapowiada się ostry konflikt między właścicielami nieruchomości po byłej fabryce bombek a miastem. Niezabezpieczony i nieposprzątany teren stał się miejscem libacji, domem dla bezdomnych i łupem dla poszukiwaczy złomu. Miasto się na to nie godzi.

Chodzi o działkę i obiekty mieszczące się przy ul. Poprzecznej w Koszalinie. To tu jeszcze w ubiegłym roku spółka "Nord Ozdoby" produkowała bombki choinkowe.

Robiła to jednak nie na swoim terenie, a na należącym do spółki "matki" "ABOZ Częstochowa". I ta nie zważając na interesy "córki", nieruchomość sprzedała w maju ubiegłego roku, przyczyniając się do upadłości koszalińskiej fabryki. Działka i budynki znalazły nowych właścicieli ze Zgorzelca.

- Strach tamtędy przechodzić. Kręcą się tu pijacy, bezdomni mają tu noclegownię. No i kradzież złomu idzie tu na potęgę - słyszymy od naszej Czytelniczki.

- Przyznaję, że teren nie jest zabezpieczony przed wejściem osób postronnych. To jednak należy do obowiązków właściciela i za to, że ich nie dopełnia go ścigamy. A właściwie ich - wyjaśnia Bogdan Siudowski, inspektor nadzoru budowlanego dla Koszalina. - Bo ta działka i budynki są współwłasnością osób prywatnych. Już dwukrotnie wysyłaliśmy do nich wezwania do stawienia się u nas. Na razie bez skutku - dodaje inspektor.

Wielokrotnie w byłej fabryce bombek interweniowała Straż Miejska.

- Gonimy stamtąd złomiarzy, pijaków, bezdomnych. I choć wiemy, że dochodzi tam do kradzieży złomu, to skoro właściciele nie zgłaszają popełnienia przestępstwa, to tak jakby go nie było - słyszymy od Jerzego Orzechowskiego, komendanta Straży Miejskiej w Koszalinie.

- Tu jest bardzo niebezpiecznie. Złomiarze wykuli z parteru wszystko, co się tylko dało. Wysłaliśmy już pismo do właścicieli wzywając ich do uporządkowania i zabezpieczenia terenu. Zagroziliśmy też sądem, jeśli w ciągu 14 dni nie skontaktują się z nami - informuje Orzechowski.

Władze miasta też nie zamierzają spokojnie patrzyć się na ruderę, która stoi naprzeciwko Zakładu Gazowniczego, blisko remontowanej ul. Połczyńskiej i nowego osiedla.

- Jeżeli tu nic w najbliższych dniach się nie zmieni, to posprzątamy i zabezpieczymy ten teren za miejskie pieniądze, a kosztami tych porządków obciążymy właścicieli terenu. A to będzie kwota liczona w dziesiątkach tysięcy - słyszymy od Roberta Grabowskiego, rzecznika prasowego koszalińskiego ratusza.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!