Zaporę przeciwczołgową odkopano podczas remontu ulicy Kościuszki w Szczecinku. Mniej więcej na wysokości hotelu Viki, jakieś 150 metrów przed bunkrem trzesieckim. Większość konstrukcji znajduje się pod asfaltem, widać jednie fragmenty wystające poza jezdnię.
Odkrycie w tym akurat miejscu – tuż przed schronem B-Werk - nie zaskakuje Krzysztofa Kucharskiego, szczecineckiego historyka i znawcę umocnień Wału Pomorskiego. – Zapory przeciwczołgowe były na wszystkich drogach wzdłuż linii fortyfikacji zbudowanych przez Niemców na Pomorzu przed II wojną światową – mówi.
Zasada konstrukcji i jej działanie były proste: żelbetowa zapora na poziomie ziemi kryła ułożone w szachownicę otwory na stalowe dwuteowniki, w których to montowano je pod kątem w razie zagrożenia atakiem. W czasie pokoju otwory zasklepiano zaślepkami, aby ruch mógł się odbywać normalnie.
Taki „jeż” miał uniemożliwić przejazd czołgom, a w razie najechania na nie unieruchomić lub zerwać gąsienicę. – Taki pojazd byłby wówczas łatwym celem dla dział przeciwpancernych lub piechura uzbrojonego w pancerfaust – wyjaśnia Krzysztof Kucharski.
Zapory blokowały przejazdy przez drogi i były uzupełnieniem stałych przeszkód przeciwczołgowych, które miały uniemożliwić przejazd obok nich. – Na Wale Pomorskim stosowano „zęby hipopotama” – szczecinecki historyk wyjaśnia, że były to umocnienia polowe – rzędy wkopanych w ziemię na półtora metra drewnianych pali. Z daleka rzeczywiście wyglądało to jak wielka szczęka hipopotama z kołkowatymi zębami. I – co ważne – dość skutecznie powstrzymywało atak czołgów.
Po „zębach” nie ma dziś już śladu, zapory przeciwczołgowe tu i ówdzie można jeszcze spotkać. W Szczecinku krył ją asfalt i ziemia na poboczu. – Są relacje świadków, że jeszcze w latach 60. zapora była dobrze widoczna – dodaje Krzysztof Kucharski.
Czy jest szansa, że zabytek sztuki wojennej uda się wyeksponować? Bunkier i okolice to dziś skansen wojskowy, zagospodarowany i uatrakcyjniony sprzętem militarnym. Znalezisko oglądał już starosta Krzysztof Lis. Decyzji, co dalej na razie nie ma. Sprawa nie jest łatwa, bo remont ulicy Kościuszki nie przewidywał takich niespodzianek, a na dodatek akurat w tym miejscu ma powstać zatoczka postojowa.
POLECAMY:
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?