Na terenie spółdzielni „Przylesie” regularnie oddawane są nowe budynki. Kilka bloków w ostatnich latach powstało m.in. przy ul. Doroszewskiego i Próchnika. - Znalazło się tu w sumie 180 mieszkań i parking na... 20 miejsc - mówi pan Sławomir, jeden z mieszkańców.
Efekt? Mieszkańcy parkują na i tak już pozastawianych osiedlowych uliczkach. Tam zaś mandatowe żniwo zbiera Straż Miejska, która, zdaniem Czytelnika, jest „nasyłana” przez administrację „Przylesia”. Komendant przyznaje, że otrzymał z KSM wniosek o regularne kontrole osiedlowych ulic, m.in. w tej okolicy. - Wszędzie potwierdzamy notoryczne łamanie zakazu parkowania, więc nie mamy wyboru i musimy karać kierowców - tłumaczy Piotr Simiński.
Zdaniem Czytelnika te działania wpisują się w czysto komercyjny interes spółdzielni. Nie jest bowiem tak, że mieszkańcy nowych budynków nie mają absolutnie gdzie legalnie zaparkować - muszą tylko zapłacić za podziemne miejsca garażowe. - Jedno kosztuje 25 tys. zł, a miesięczny abonament - 300 zł, ale kiedy kupowaliśmy mieszkanie nikt nas o tym nie poinformował - twierdzi pan Sławomir, dodając, że gdyby miał tę wiedzę niekoniecznie kupiłby tu lokal. Wcieliliśmy się w potencjalnego kupca i w biurze spółdzielni także otrzymaliśmy tylko informację, że miejsca parkingowe są, ale już nie taką, że są dodatkowo płatne.
Z wykazu na stronie „Przylesia” wynika, że dotychczas sprzedano ich ledwie połowę. - Regularne wzywanie straży miejskiej jest najwyraźniej receptą na poprawę sprzedaży - ironizuje Czytelnik, choć faktem jest też, że sposób parkowania wielu kierowców daje przyczynek do tych działań.
Skierowaliśmy do spółdzielni pytania o przyczyny wzywania SM oraz powody zaniechania budowy otwartych bezpłatnych parkingów przy okazji stawiania nowych budynków. Jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?