Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Turów - AZS Koszalin 88:61

Jacek Wójcik [email protected]
Steffon Bradford (z piłką) próbuje minąć Darian Townesa.
Steffon Bradford (z piłką) próbuje minąć Darian Townesa. Fot. Grzegorz Bereziuk
Ligowy falstart zanotowali koszykarze AZS Koszalin. W Zgorzelcu zostali rozgromieni przez wicemistrzów Polski różnicą 27 punktów.

Koszykarze AZS nie jechali do nadgranicznego miasta w roli faworyta. Zapowiadali jednak ambitną walkę. Już po pierwszej kwarcie meczu wiadomo było jednak, że będą tłem dla znakomicie dysponowanych gospodarzy. Tylko w 4. minucie, po rzucie Mojiki za 3 pkt, koszaliński zespół miał kontakt z rywalem (6:5 dla Turowa). Natychmiast w ten sam sposób odpowiedział Miljković i poprawił jeszcze osobistymi. Po kolejnych akcjach Roszyka i trójce Bailey'a w 6. min było 16:5 dla gospodarzy. W dodatku szybko dwa faule złapał Swanson. Rozgrywający AZS zakończył swój występ w połowie drugiej kwarty, gdy doznał kontuzji uda. Wczoraj nie było jeszcze wiadomo jak groźny jest to uraz.

Pierwsza kwarta zakończyła się 14-punktową porażką AZS. Także początek drugiej był fatalny w wykonaniu gości. Aż 7 pkt z rzędu zdobył Witka i w 14. min AZS tracił już 21 pkt do rywala (11:32). Dopiero wtedy gra trochę się wyrównała, ale Turów cały czas kontrolował wynik i na przerwę schodził przy prowadzeniu różnicą 16 pkt.
Jeżeli koszykarze AZS chcieli powalczyć w tym spotkaniu, musieli ostro ruszyć do przodu po zmianie stron. Tak się jednak nie stało. To gospodarze narzucili warunki gry i w 27. min odskoczyli na najwyższe w meczu 27 "oczek" (65:38). W AZS tylko duet Bradford - Reese stanowił jakieś zagrożenie dla kosza rywali. Wstrzelić się nie mogli za to Arabas (0/6 z gry) i Nordgaard (0/5). Dzięki udanej końcówce trzeciej kwarty (13-2), AZS znów trochę podgonił wynik, zmniejszając ponownie straty do 16 pkt.
Gospodarze przypieczętowali swój sukces już w pierwszych minutach ostatniej odsłony meczu. Seria 7:0 (zakończona trójką Miljkovicia) dała zgorzelczanom przewagę 23 pkt (74:51 w 32. min). Grający na luzie gospodarze tym razem nie pozwolili akademikom na odrobienie chociażby kilku punktów. Wręcz przeciwnie, w końcówce za sprawą Copelanda i Townesa po raz drugi w meczu ich przewaga sięgnęła 27 pkt i taką różnicą zakończyło się to spotkanie. - Byliśmy gorsi od Turowa w każdym elemencie gry - powiedział po meczu trener AZS Dariusz Szczubiał. Dodajmy, że tak wysoko AZS jeszcze w ekstraklasie nie przegrał w Zgorzelcu.

PGE Turów Zgorzelec - AZS Koszalin 88:61
(23:9, 24:22, 20:20, 21:10)

Składy:

Turów: Miljković 14 (2x3), Bailey 10 (1x3, 4 as.), Roszyk 9 (1x3), Turek 8 (8 zb.), Daniels 7 (9 zb., 2 bl.) - Copeland 12 (2x3), Witka 11 (1x2), Townes 10 (7 zb.), Harris 4, Kitzinger 3 (1x3), Bochno 0, Strzelecki 0.

AZS: Bradford 19 (10 zb.), Mojica 17 (1x3, 5 zb.), Reese 13 (1x3, 10 zb., 3 as.), Swanson 1, Nordgaard 0 (4 zb.) - Diduszko 6, Łuszczewski 5 (1x3), Arabas 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!