Stosowne decyzje szczecineccy radni podjęli na ostatniej sesji. - Trzeba dokapitalizować firmę bardziej niż zakładaliśmy - przyznaje starosta Krzysztof Lis dodając, że powiat stanął przed dylematem: pożyczać PKS po jakiś czas pieniądze (co zresztą już robiono), czy też dofinansować od razu 4,17 mln zł i dać oddech firmie, aby ta spłaciła zobowiązania, które generują koszty? Zdecydowano się na to drugie. Zdaniem starosty to - plus zastrzyk gotówki ze sprzedaży nieruchomości (dworzec autobusowy i reszta bazy przy ulicy Klasztornej) i filii w Złocieńcu - ma pozwolić na normalną działalność przewoźnika. - Gdyby nie było to możliwe zaproponowałbym upadłość lub likwidację, co też rozważaliśmy - mówi Krzysztof Lis.
Szczecinecki PKS jest w tarapatach od dłuższego czasu, bo traci na przewozach lokalnych. Sporo też zainwestował w nowy tabor (choć sporo pomogła Unia Europejska) i nową bazę, biurowiec oraz warsztaty przy ulicy Cieślaka. - Udało nam się zejść z 14,4 mln zł długów do 12,9 mln zł obecnie, z czego dużą część stanowią długoterminowe kredyty inwestycyjne, tylko w tym roku musimy spłacić 2,3 mln z pożyczek i rat leasingowych - mówi Włodzimierz Tosik, odchodzący z końcem czerwca prezes PKS Szczecinek. Nie ukrywa jednak, że mimo zakończenia restrukturyzacji firmy, konieczne będzie oddłużenie. - To jest kluczowe, w roku 2015 chcemy zadłużenie zmniejszyć do 3 mln zł - mówi dodając, że to będzie możliwe poprzez zwiększenie kapitału przez właściciela, czyli powiat.
Stawką jest utrzymanie miejsc pracy i siatki połączeń lokalnych. Na dziś w PKS pracuje 140 osób, z czego 50 w filii w Złocieńcu, która wkrótce stanie się własnością tamtejszych samorządów (transakcja za 1,5 mln zł zostanie sfinalizowana w czerwcu). - Dalszych zwolnień już nie będzie - prezes przyznaje, że "cięto do kości" tak, iż w biurowcu zrobiło się pustawo, a z 40 pracowników warsztatów zostało kilkunastu. Plan na przyszłość zakłada rozwój zagranicznych linii tzw. włoskich, które są dochodowe, mimo poślizgów z płatnościami włoskiego partnera. - Po mojej pensji zarobki kierowców (6-7 tys. zł brutto) tam jeżdżących są najwyższe w firmie - mówi Włodzimierz Tosik. Firma na zarabiać też na serwisie pojazdów ciężarowych i autobusów oraz wynajmie okazjonalnym. Deficytowe zapewne pozostaną przewozy lokalne, a PKS chce zmniejszyć starty na nich odzyskując dowozy dzieci do szkół w gminach Grzmiąca i wiejskiej Szczecinek. Bez nich w środku powiatu zieje dziura i trudno ułożyć wtedy linie dowożące także ludzi z odległych miejscowości do Szczecinka.
To już będzie jednak zadanie dla nowego szefa. Lada dzień mamy poznać nazwisko nowego prezesa PKS (rozmowy z kandydatami trwają już jakiś czas, choć zarząd powiatu rozważał, czy tymczasowo zadania tego nie powierzyć członkowi zarządu). Kończy się także unia personalna (szef PKS kierował także Komunikacją Miejską) z miejskim przewoźnikiem, choć firmy nadal będą współpracować.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?