MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcy z gminy Sianów mają już dach nad głową

CEZARY SOŁOWIJ [email protected]
Wiesława Lesińska nie czeka z założonymi rękami. Pomaga murarzom i robi co może, aby Boże Narodzenie spędzić we własnym mieszkaniu. Z pomocą przyszła jej także siostra – Zdzisława Kozłowska.
Wiesława Lesińska nie czeka z założonymi rękami. Pomaga murarzom i robi co może, aby Boże Narodzenie spędzić we własnym mieszkaniu. Z pomocą przyszła jej także siostra – Zdzisława Kozłowska. Fot. Radek Koleśnik
Minęło prawie pół roku odkąd dom w Sowieńskim Młynie (gm. Sianów), spłonął pochłaniając życie jednego z lokatorów i grzebiąc dobytek pozostałych.

Odbudowę dachu wzięła na swoje barki gmina. Pozostałe prace przy odbudowie spadły na właścicieli mieszkań.

- Co zrobić, mieszkać przecież musimy. Nikt za nas tego nie zrobi. Nie to co ci za ścianą, którzy nie mieli własnościowych. Oni czekają, aż zrobi za nich gmina - mówią pogorzelcy krzątając się wraz z zatrudnionymi przez siebie pracownikami w pomieszczeniach.

Pożar wybuchł 30 marca tego roku. Ogień doszczętnie zniszczył sześć mieszkań, które zajmowało 18 osób. Tylko dwa lokale należały do gminy. To właśnie lokator jednego z nich - jak ustalili biegli - ponosi winę za powstanie ognia, ponieważ nielegalnie podłączył się do linii energetycznej i w ten sposób spowodował zwarcie instalacji. Dobytek wszystkich ludzi uległ całkowitemu spaleniu.

- Co się nie spaliło, to zniszczyła woda - przyznaje Elżbieta Okińczyc, która wraz z mężem Bronisławem i synem mieszkała na parterze. Postanowili pilnować tego, co zostało z ich budynku. Dzięki pomocy gminy zamieszkali w domkach kempingowych.
- Nadają się tylko do mieszkania w lecie. Już o tej porze trudno jest w nich wytrzymać - przyznaje kobieta.

Kilka dni temu firma wynajęta przez samorząd zakończyła układanie nowej więźby dachowej i poszycia, które teraz jest wykonane ze srebrnej blachy. Ustawiono także ściankę ogniową i nowe kominy. Gmina zapłaciła za to ponad 200 tysięcy złotych. Reszta, czyli wykończenie mieszkań, położenie nowych instalacji spoczywa na właścicielach. Wszyscy krzątają się już wewnątrz budynku. W każdym pomieszczeniu widać postępy. Tylko w jednym z nich czas się zatrzymał.

- A jak pan sądzi: czyje to mieszkanie?! - odpowiadają na pytanie o lokal, w którym widać ślady pożaru. - Tych komunalnych. Przecież nawet swoich rzeczy nie zabrali - narzekają sąsiedzi wskazując na pryzmy rozwalonych gratów i szmat, które kiedyś były ubraniami.

Mieszkańcy, którzy są właścicielami lokali, nie wiedzą jeszcze ile będą musieli płacić za remont dachu. - Ustalaliśmy z gminą, że oni zapłacą połowę, a my resztę rozłożoną na raty. Ale skąd na to brać, skoro my mamy całego dochodu 1200 złotych miesięcznie. A wyremontować trzeba - martwi się Wiesława Lesińska. - Będziemy pewnie pisać o pomoc - przyznaje.

- Właściciele mieszkań nie oglądają się na nas. Sami zakasali rękawy - chwali mieszkańców Ryszard Wątroba, burmistrz gminy. - Mamy świadomość, że musimy wyremontować pomieszczenia należące do gminy. Będę chyba musiał prosić radnych o przeznaczenie na to dodatkowych pieniędzy, bo takich wydatków nie planowaliśmy w budżecie - przyznaje burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!