- Na początku był prawdziwy pogrom, zdawał zaledwie co piąty podchodzący. Później jednak statystyka wyraźnie poszła w górę. Za styczeń średnia osób, które pomyślnie zdały egzamin, wyniosła u nas 22 procent, za luty 30, a za marzec już 33 procent. Dodam, że na starych zasadach zdawało średnio 40 procent podchodzących.
- Na czym teraz najczęściej oblewają kursanci?
- Na placu manewrowym piętą achillesową jest cofanie samochodu na pasie. Przyznam, że to dla nas spore zaskoczenie, gdyż jest on szerszy o pół metra i samo najechanie na linię nie dyskwalifikuje - tak jak to było poprzednio - tylko przekroczenie jej całym kołem. Utrudnieniem natomiast jest to, że nie można wychylać się za okno, a dozwolone jest tylko patrzenie w lusterko oraz oglądanie się do tyłu przez prawe ramię. Natomiast w mieście głównym grzechem zdających jest wymuszanie pierwszeństwa przejazdu, przekraczanie linii ciągłych, no i manewry w ruchu drogowym - a więc głównie parkowanie równoległe, zawracanie na jezdni, wjazd przodem. Kryteria na pewno są trudniejsze, chociażby dlatego, że nie ma poprawek. Wystarczy jeden błąd i egzamin od razu jest przerywany.
- Jakie są problemy z wydłużeniem egzaminacyjnej jazdy po mieście?
- Wydłużył się z 25 do 40 minut. Z tego powodu mamy problemy z obsłużeniem wszystkich chętnych. Na razie co prawda wyrabiamy się w ustawowym terminie trzydziestu dni, jakie powinny upłynąć od złożenia dokumentów do przystąpienia do egzaminu, ale to dzięki temu, że zatrudniliśmy dwóch nowych egzaminatorów. Pracujemy również popołudniami i w dwie wolne soboty, ale i tak jesteśmy w stanie przeegzaminować 80 - 100 osób dziennie. Wcześniej było ich o 30, 40 więcej. W wielu ośrodkach w kraju na egzamin już teraz trzeba czekać dwa, trzy miesiące.
- Od 10 kwietnia wchodzą nowe przepisy o kamerach, które muszą znajdować się w samochodach. Czy już jesteście przygotowani do takiego monitoringu?
- Takie urządzenia mamy już od trzech lat. Teraz musi być jeszcze dodatkowy monitorek, w którym egzaminator na bieżąco będzie widział czy egzamin się nagrywa. Gdyby bowiem system monitoringu zaszwankował, to egzamin trzeba unieważnić i powtórzyć, ale na koszt ośrodka. W takie monitorki będą wyposażone nowe auta, na które właśnie wymieniamy stare samochody, a do dotychczasowych sześciu pojazdów dokupimy niebawem dwa dodatkowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?