Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja: Jest kominiarka, nie ma sprawcy

Inga Domurat [email protected]
archiwum
Po napadzie na sklep monopolowy przy ul. 1 Maja w ubiegły czwartek, świdwińska policja ciągle tropi sprawców.

2 lutego o godz. 23.20 wysoki, mierzący ok. 180 centymetrów mężczyzna w kominiarce, ubrany na czarno, wpada do świdwińskiego sklepu monopolowego przy ul. 1 Maja. Celuje w sprzedawcę bronią, która potem okazuje się być atrapą, i żąda pieniędzy z kasy. Zabiera 580 złotych, telefon komórkowy i ucieka. Po drodze wyrzuca kominiarkę i broń, które później znajduje zaalarmowana policja.

Świdwińscy policjanci szybko zatrzymali trzech mężczyzn, których podejrzewali o dokonanie napadu. Jednak przez 48 godzin nie udało się funkcjonariuszom zebrać materiału dowodowego, który wystarczyłby na postawienie zarzutu. Zatrzymanych wypuszczono na wolność.

- To oczywiście nie koniec śledztwa. Ciągle prowadzimy intensywne czynności. Wciąż też nie wykluczamy udziału w przestępstwie mężczyzn, których musieliśmy zwolnić z policyjnego aresztu - mówi Aneta Sękalska, rzecznik świdwińskiej policji. - Kominiarka i broń, które zabezpieczyliśmy wraz z mate-
riałem porównawczym od podejrzewanych, przekazane zostały do laboratorium kryminalistyki w Szczecinie. Czekamy na wyniki.
Przypomnijmy, że przed rokiem (na przełomie grudnia i stycznia) doszło w Świdwinie do serii podobnych napadów i rabunków. Sprawców tamtych zdarzeń nie ujawniono do dzisiaj.

Teraz funkcjonariusze czekają na wyniki ze szczeciń-skiego laboratorium. Jeśli te wskazywać będą na udział w napadzie z 2 lutego zatrzymanych, a później zwolnionych mężczyzn, to wiadomo będzie, że za serię przestępstw sprzed roku odpowiedzialny jest ktoś inny. Gdy je popełniano, dwóch z obecnie podejrzewanych było za kratkami. Wielu mieszkańcom ostatni napad kojarzy się z tamtymi (wówczas atakowano małe sklepy spożywcze przy ul. Połczyńskiej) zwłaszcza, że sposób działania sprawców jest podobny.

Za każdym razem bandyta wchodził przez frontowe drzwi sklepu, wyciągał broń (wtedy - nóż, teraz - atrapę pistoletu) i grożąc nią, żądał wydania pieniędzy z kasy.
Napastnik był zamaskowany, miał na głowie kominiarkę. Ubrany był na sportowo, w ciemne spodnie, bluzę. Był szczupły, miał 175-180 centymetrów wzrostu.
Ten opis pasuje także do sprawcy ostatniego napadu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!