MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Politolog o wyborach do Parlamentu Europejskiego: mandaty wezmą dwie główne formacje

PAP
Politolog dr. hab. Bartłomiej Toszek
Politolog dr. hab. Bartłomiej Toszek archiwum
Według szczecińskiego politologa dr. hab. Bartłomieja Toszka w wyborach do PE w okręgu 13. mandaty uzyskają dwie główne formacje, pozostałe mogą liczyć na "uśmiech losu". Zdaniem eksperta zaskakująca jest niemrawość kampanii, brak zainteresowania nią nie tylko wyborców, ale i kandydatów.

W okręgu nr 13 obejmującym województwa zachodniopomorskie i lubuskie w wyborach do PE zarejestrowano siedem komitetów: KKW Trzecia Droga Polska 2050 Szymona Hołowni – Polskie Stronnictwo Ludowe (lista nr 1), KW Konfederacja Wolność i Niepodległość (lista nr 2), KWW Bezpartyjni Samorządowcy – Normalna Polska w Normalnej Europie (lista nr 3), KW PolExit (lista nr 4), KKW Koalicja Obywatelska (lista nr 5), KKW Lewica (lista nr 6), KW Prawo i Sprawiedliwość (lista nr 7).

Na czele list można znaleźć nazwiska z politycznej "pierwszej ligi", ale w kampanii nie ma emocji, gorących tematów, ostrych polemik.

- Rzeczywiście, to jest zaskakujące, bo wszyscy się spodziewali, że po bardzo ostrych kampaniach parlamentarnej i samorządowej, gdzie PiS starał się odrobić straty, ta również będzie emocjonująca – ocenił dr hab. prof. Uniwersytetu Szczecińskiego Bartłomiej Toszek.

Politolog z US mówił, że spodziewał się mocnego akcentowania takich tematów jak Zielony Ład przez prawą stronę sceny politycznej. Tym bardziej, że problemy europejskiej strategii klimatycznej i gospodarczej były w ostatnich miesiącach nagłaśniane przez protestujących rolników - dodał.

- I obywatele, i politycy są chyba zmęczeni serią wyborów w Polsce. Większość politologów jest bardzo zaskoczona, że ta kampania jest tak mało widoczna, chodzi o billboardy, banery, których jest mało, ale też o kandydatów, którzy są mało aktywni. To, że wybory niezbyt interesują społeczeństwo, można zrozumieć, ale odnoszę wrażenie, że nie interesują również samych kandydatów – ocenił Toszek.

Politolog zauważył, że "energia zmagazynowana przez koalicję 15 października" - ówczesną opozycję, "znalazła ujście jeszcze w wyborach samorządowych", ale teraz już jej brakuje. Kampanię ocenił jako niemrawą, ale - jak zaznaczył - można ją też nazwać "pozytywną", ponieważ kandydaci skupiają się na prezentowaniu siebie, a nie atakowaniu rywali. - Może to będzie kampania przełomowa, w tym sensie, że politycy próbują pokazać, co mają do zaoferowania, a nie tylko, jak atakują konkurentów. Wojna polsko-polsko już zmęczyła nas wszystkich – podkreślił Toszek.

Zwrócił uwagę, że "tematy europejskie" wydają się wyborcom "odległe" i nie zawsze są zrozumiałe. Poza tym – jak dodał - emocje społeczne wywołuje polityka krajowa, parlament.

A politycy wybierający się do Brukseli postrzegani są - jego zdaniem - jako ci, którzy jadą po wysokie uposażenie, ale są już na bocznym torze.

- Wybory do PE to może nie polityczny ochłap, ale skórka od pomarańczy, a nie sama pomarańcza. Dla wielu polityków to emerytura, tak ją traktują. Wyborcy również są tego świadomi. Dlatego frekwencja jest niska. To problem w większości krajów europejskich - zauważył Toszek. Jak dodał, "optymistycznie" liczy na frekwencję ok. 50 proc. Zastrzega, że na liczbę głosujących 9 czerwca wpływ będzie miała m.in. pogoda.

W wyborach do PE w 2019 r. frekwencja w okręgu nr 13 wyniosła 42,1 proc. Dwa mandaty uzyskała Koalicja Europejska (PO, PSL, N., SLD, Zieloni), dwa Prawo i Sprawiedliwość. Zdaniem politologa tegoroczne wybory również będą starciem dwóch bloków. A sondaże zapowiadające wynik blisko remisu raczej się potwierdzą.

- Dwie główne formacje będą brały mandaty. Pozostałe partie mogą liczyć na uśmiech losu. To będzie zależało od frekwencji i tego, jakie grupy elektoratu uda się zmobilizować – mówił Toszek.

Podkreślił, że żaden z komitetów i żaden z kandydatów w okręgu 13 "nie wyróżnił się". Pytany o to, czy ktoś może być "czarnym koniem" wyborczego wyścigu, powiedział, że "nie koniem, a raczej czarnym konikiem" ma szansę stać się Konferderacja.

- Ustabilizuje swoją pozycję na polskiej scenie politycznej. Ta formacja dyskontuje to, czego PiS-owi nie udało się zrealizować. Wyborcy, którzy uznali, że polityka międzynarodowa PiS była zbyta miękka, zwrócą się właśnie w stronę Konfederacji – ocenił Toszek.

W wyborach do PE w woj. zachodniopomorskim i lubuskim liderem listy Trzeciej Drogi jest Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu RP, poseł do PE w latach 2004-2007 i 2009-14. "Jedynką" KW Konfederacja Wolność i Niepodległość jest Magdalena Sosnowska (Ruch Narodowy), ekonomistka, związana z branżą morską, która bez powodzenia kandydowała w ostatnich wyborach do RM Szczecin oraz w wyborach do Sejmu RP. Sosnowska jest jedyną kobietą, która w okręgu 13 kandyduje z pierwszego miejsca na liście.

Listę KWW Bezpartyjni Samorządowcy – Normalna Polska w Normalnej Europie otwiera Krzysztof Łopatowski, adwokat z Gorzowa Wielkopolskiego. Komitet Wyborczy PolExit jako lidera wystawił Janusza Żurka, elektryka z Krakowa. Aż siedmiu z dziewięciu kandydatów tej listy w okręgu nr 13 jest z Małopolski, jeden z Podkarpacia, jeden ze Śląska.

Listę KO otwiera Bartosz Arłukowicz, były minister zdrowia, który w wyborach do PE w 2019 r. uzyskał najwięcej głosów w okręgu szczecińsko-gorzowskim (239 893), startując jako "dwójka" na liście KE. W ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych poparło go ponad 67 tys. wyborców (kandydował w okręgu koszalińskim). Liderem listy Lewicy jest Włodzimierz Cimoszewicz. Były premier w poprzednich wyborach startował z Warszawy i jako lider listy KE zdobył ponad 200 tys. głosów. Lokomotywą listy PiS jest Joachim Brudziński, były szef MSWiA, europoseł, który w wyborach 2019 uzyskał 185 168 głosów.

Obok Arłukowicza i Brudzińskiego mandaty zdobyli wtedy Elżbieta Rafalska (PiS) oraz Bogusław Liberadzki (KE), który w PE zasiadał od 2004 r. W tegorocznych wyborach nie kandyduje.

W ocenie szczecińskiego politologa liderzy list, którzy nie są związani z regionem, mogą zniechęcić wyborców. "Tak zwani spadochroniarze, osoby z nominacji partyjnych – ten czynnik będzie miał wpływ na obniżenie ilości głosów" – prognozuje Toszek. "Politycy z innych części Polski, którzy tu ubiegali się o mandaty, traktowali Pomorze Zachodnie dość utylitarnie. Później nie wykazywali zainteresowania" – ocenił politolog.

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w różnych państwach UE 6-9 czerwca. Polacy 9 czerwca będą wybierać 53 posłów do Parlamentu Europejskiego.

Źródło:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Politolog o wyborach do Parlamentu Europejskiego: mandaty wezmą dwie główne formacje - Portal i.pl

Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński