Pomysł na zagospodarowanie Manhattanu. Jeszcze jest szansa, że do centrum Koszalina wróci życie [WIZUALIZACJE, ZDJĘCIA]

Manhattan, czyli wyłożone popękanym betonem i dziurawym asfaltem blisko 2,5 tysiąca metrów kwadratowych powierzchni w sercu Koszalina, miasto próbowało sprzedać od ponad 10 lat. Wcześniej wyprowadzono stąd - choć nie obyło się bez protestów - wszystkich handlowców. Bo tu od dziesięcioleci, a nawet jeszcze przed II wojną światową, działało targowisko miejskie.

Wreszcie w kwietniu tego roku udało się ten teren sprzedać. Kupiła go, za nieco ponad milion złotych, koszalińska spółka DTM. Już wtedy jej przedstawiciele zapowiedzieli, że gdy będą gotowi, pokażą nam pierwsze koncepcje zabudowy terenu. Wczoraj te koncepcje opublikowali na swojej stronie internetowej, a my z nimi o tym wszystkim porozmawialiśmy.

Adam Jaremko, współwłaściciel DTM, koszalinianin, potwierdza, że oprócz wspomnianego terenu po Manhattanie, DTM jest też właścicielem nieruchomości wokół tego placu, włącznie z Feniksem, dawną siedzibą PZM-ot, czy dawnym Megasamem, kultowym wręcz sklepem spożywczym z zamierzchłych czasów PRL.

- Gdy informacja o sprzedaży, a właściwie zakupie tej nieruchomości przez nas, dotarła do opinii publicznej, rozdzwoniły się nasze telefony - opowiada Jaremko. - Ludzie byli ogromnie zainteresowani tym placem, tymi nieruchomościami. I to dzięki tym wszystkim rozmowom pojawiła się ta właśnie koncepcja - pokazuje nam wizualizacje.

Projekt jest taki: ponieważ centrum Koszalina „wymiera”, innymi słowy handel i usługi wynoszą się stąd i już nie wracają, spółka DTM chce serce miasta, centrum Koszalina, ożywić. A według jej właścicieli można to zrobić dzięki reaktywacji wielkiego targowiska miejskiego. Projekt jest oczywiście we wstępnej fazie opracowywania, ale już pierwsze rysunki mówią naprawdę dużo o tym pomyśle. Przewidziana została nowoczesna hala targowa, miejsca do handlu bezpośrednio z ciężarówek, osobne punkty handlowe, oczywiście parking.

- Chodzi o to, by sprowadzić tutaj lokalnych przedsiębiorców, usługodawców, rzemieślników, handlowców, i żeby oni właśnie tutaj mieli swoje miejsce. A taka kumulacja lokalnego biznesu to właściwie to, co ma szansę powodzenia, a także, może to górnolotnie zabrzmi, ale pokonania wielkich sieci międzynarodowych - dodaje nasz rozmówca.

Jest jednak warunek: miasto musi wesprzeć tę inwestycję. Należałoby dokonać zmian w planie zagospodarowania przestrzennego oraz utworzyć partnerstwo publiczno - prywatne z DTM. Miasto jest właścicielem kilku mniejszych działek po sąsiedzku, które są niezbędne do realizacji projektu, wycenianego na około 12 -13 mln złotych. - Projekt remontu targowiska na ul. Połczyńskiej przewiduje wydatek 30 milionów złotych. Tutaj miasto musiałoby wydać może 20 procent tej kwoty - słyszymy jeszcze.

- Nasze działki będą na pewno wystawione na sprzedaż. Partnerstwo publiczno - prywatne raczej więc nie wchodzi w grę. Zmiana planu zagospodarowania przestrzennego też nie jest jednak sprawą na szybko. Choć oczywiście koncepcją firmy DTM mnie pan zainteresował, więc z chęcią do niej zajrzę - powiedział nam na gorąco wiceprezydent Koszalina Wojciech Kasprzyk.