Poseł ze Szczecinka Radosław Lubczyk ma być wiceministrem cyfryzacji

- Mogę potwierdzić, że jestem na giełdzie nazwisk, które są brane pod uwagę w kontekście nowego wiceministra cyfryzacji - potwierdza nam ponownie poseł Radosław Lubczyk. Ponownie, bo informacja, że może być wiceministrem, pojawiła się już przed świętami Bożego Narodzenia. Teraz jednak ten przekaz forsują kolejne media ogólnopolskie. A to dlatego, że choć jest kilka kontrowersji wokół posła, partia stoi za nim murem.

- Tak, słyszałem, że zarzuca mi się podpisywanie list obecności na komisjach w sytuacji, gdy mnie tam nie było, porusza sprawę pobierania przeze mnie jakichś zasiłków dla posłów czy lobbowanie na rzecz jakiejś chińskiej firmy telekomunikacyjnej. Wszystko to wyjaśniłem i nie mam sobie nic do zarzucenia. Lista była podpisana omyłkowo, a moja interpelacja dotyczyła nie firmy telekomunikacyjnej tylko byłego wiceministra, którego ojciec miał pracować w innej, konkurencyjnej firmie. I oto pytałem. Nie jestem lobbystą, to podła insynuacja.

Wyjaśnijmy, chodziło o sugestie wywierania nielegalnego wpływu przez spółkę telekomunikacyjną na ważnych urzędników państwowych. Treść interpelacji Lubczyka pokrywała się jednak z pismem, jakie lobbyści jednej z tych firm rozsyłali po mediach. Poseł tłumaczył, że nawet nie widział interpelacji na oczy, bo sprawą zajmował się dyrektor jego biura poselskiego.

- Ja jestem przede wszystkim lekarzem, po drugie oficerem Wojska Polskiego, a po trzecie politykiem, w tej właśnie kolejności - mówi Lubczyk. - Oczywiście stanowisko wiceministra jest kuszące, ale najpierw muszę wyjaśnić sprawę moich pacjentów, następnie działalności gospodarczej, którą prowadzę, bo wiceminister takiej działalności prowadzić nie może, i dopiero wtedy mogę myśleć o stanowisku wiceministra. Sądzę, że w ciągu miesiąca ta sprawa zostanie wyjaśniona - zakończył.