Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powstanie film oparty na reportażu Cezarego Łazarewicza z Darłowa

Wojciech Kulig
Cezary Łazarewicz
Cezary Łazarewicz Radek Koleśnik
25 stycznia w Teatrze Polonia w Warszawie odbędzie się premiera sztuki "Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka". Przedstawienie, które będzie miała okazję zobaczyć łódzka publiczność zrealizowane zostanie na podstawie reportażu Cezarego Łazarewicza, pochodzącego z Darłowa laureata nagrody Nike.

To jedna z najsłynniejszych i najbardziej przejmujących historii Polski okresu komunizmu. Autor książki zadaje czytelnikowi pytanie - czy szantaż, kłamstwo, propaganda i manipulacja stosowane w ,,sprawie Przemyka” są tylko metodami władz totalitarnych? Czy w demokratycznym, współczesnym świecie są na pewno niemożliwe?

Oprócz sztuki w adaptacji Piotra Rowickiego wyreżyserowanej przez Piotra Ratajczaka, książka odbije się się większym echem. Również reżyser filmów fabularnych i dokumentalnych Jan Matuszyński zapowiedział, że jest w trakcie przygotowań do nowego filmu opartego na głośnej historii Grzegorza Przemyka. Projekt otrzymał dofinansowanie z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej.

Jednak do powstania filmu jeszcze daleka droga. Najpierw rozpocznie się badanie materiałów historycznych. W zapowiedzi Aurum Film, które jest producentem filmu czytamy, że historia, którą opisał Cezary Łazarewicz ,, opowiada o kulisach jednej z najsłynniejszych i najbardziej dramatycznych zbrodni stanu wojennego popełnionej w maju 1983 roku. Zatrzymanie i pobicie przez funkcjonariuszy ZOMO warszawskiego maturzysty, Grzegorza Przemyka, zapoczątkowało społeczne protesty, ale dało też początek wielkiej mistyfikacji, jakiej podjął się komunistyczny aparat represji.To opowieść o zbrodni bez kary, ale przede wszystkim o totalitarnej władzy, która nie cofnie się przed niczym”.

Już wiadomo, że autor książki będzie jednym z głównych konsultantów filmu, którego premiery można się spodziewać w 2020 roku. - Historia Grzegorza Przemyka, maturzysty zamordowanego w PRL-u w 1983 roku jest ważna dla naszej tożsamości, gdyż uwidacznia i przypomina mroczne działania peerelowskiej bezpieki - mówi Leszek Walkiewicz, rzecznik prasowy darłowskiego ratusza. Przypomnijmy, że historia 18-letniego Grzegorza Przemyka zaczęła się 12 maja 1983 roku w Warszawie na Placu Zamkowym. Mężczyzna wraz z kolegami świętował maturę. Wszyscy zostali zatrzymani przez milicję. Żaden z nich nie miał przy sobie dokumentów. Przemyk został zabrany do pobliskiego komisariatu MO przy ul. Jezuickiej, gdzie został pobity przez 3 funkcjonariuszy. Po wypuszczeniu do domu zaczął odczuwać bardzo silne bóle w rejonie brzucha. Karetka zabrała go do szpitala. Zmarł po dwóch dniach od pobicia w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej.

Śmierć Grzegorza Przemyka odbiła się głośnym echem w całej Polsce. Przez kraj przetoczyła się fala oburzenia na brutalność milicji. Od samego początku, zarówno władze państwa oraz Służba Bezpieczeństwa prowadziły działania dezinformacyjne w sprawie tragedii maturzysty z Warszawy.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Zobacz także: Spotkanie w ramach Klubu Obywatelskiego Koszalin na plaży w Mielnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo