Pracownica banku wyłudziła 200 tysięcy złotych. Brała kredyty na staruszki

Ofiarami 40-letniej pracownicy funkcyjnej jednego z oddziałów dużego banku w Szczecinku padały osoby w bardzo podeszłym wieku.

- Z trójki poszkodowanych ustalonej na chwilę obecną wszyscy mają powyżej 80 lat - mówi zastępca prokuratora rejonowego w Szczecinku Jerzy Sajchta. Z naszych ustaleń wynika, że nie mieli pojęcia, że na ich konto "przedsiębiorcza" kobieta zaciągnęła kilkudziesięciotysięczne kredyty. Dowiadywali się o tym dopiero, gdy komornik zajmował im emerytury. - Mechanizm przestępstwa polegał na tym, że pani z banku wykorzystała fakt, iż te osoby brały wcześniej pożyczki, następnie, bez ich wiedzy, podniosła im limit kredytowy, a pieniądze przelała na swoje konto - mówi Jerzy Sajchta. W sumie wyłudziła w ten sposób 222 tysiące złotych.

Sprawa wyszła na jaw po kontroli wewnętrznej departamentu bezpieczeństwa banku, bo okazało się, że nie powstają dokumenty, które w przypadku takich kredytów są konieczne. To wzbudziło podejrzenia kontrolerów. To sam bank zawiadomił też prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. - Początkowo o jedynym przypadku, następnie ustaliliśmy kolejne dwa - wyjaśnia śledczy. - Niewykluczone jednak, że będzie ich więcej i liczba poszkodowanych może ulec zwiększeniu. Wiadomo bowiem, że proceder trwał dość długo: od roku 2010 do jeszcze całkiem niedawna, bo prokuratura dochodzenie prowadzi dosłownie od kilku dni i sprawa jest rozwojowa. - Na chwilę obecną nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów - prokurator J. Sajchta nie ma jednak wątpliwości, że pracownica banku je w końcu usłyszy. Zwłaszcza, że nie kwestionuje na tym etapie swojej winy. Nie wiadomo, co ją pchnęło do takiego oszustwa oraz czy wszystkie pieniądze zdążyła wydać.

Nieoficjalnie wiemy, że bank zwrócił już pieniądze, które poszkodowanym potrącił komornik oraz ich przeprosił. Nieuczciwa pracownica została także zwolniona z pracy.