Prezydent spotkał się z mieszkańcami. Zdradził plany remontów

W piątek mieszkańcy największego koszalińskiego osiedla mieli okazję spotkać się z władzami miasta. - W tym roku chcemy z funduszy rady osiedla wyremontować ul. Grottgera i chodnik przy ul. Karłowicza - mówił prezydent Piotr Jedliński. Mieszkańcy pytali m.in. o zagospodarowanie zieleńca przy ul. Nowowiejskiego - usłyszeli, że to będzie możliwe w przyszłym roku.

- Chyba, że znajdą się chętni, którzy zgłoszą tę inwestycję w ramach budżetu obywatelskiego - mówił prezydent. - Wystarczy 30 podpisów, by zgłosić temat. Dajemy taką możliwość, przeznaczyliśmy milion złotych do wykorzystania w 2014 r. przez mieszkańców. Wartość inwestycji nie może przekraczać 500 tys. złotych i musi być ona możliwa do zrealizowania w ciągu danego roku budżetowego.

- A ja zapraszam na spacer na ul. Waryńskiego - mówił Grzegorz Karasiewicz. - Podwórko przy Matejki - Zwycięstwa - Waryńskiego - to, co się tam dzieje, woła o pomstę do nieba. Samochody dewastują trawniki, kierowcy robią tam sobie parking. - Obojętnie, czy chodzi o Piłsudskiego, czy Wojska Polskiego, to bardzo zaniedbane tereny. Chodzi o trawniki - mówił z kolei Tadeusz Motyczyński. Obecni upominali się o parki przy sądzie (ul. Waryńskiego) oraz w rejonie ul. Piłsudskiego i Sportowej.

- Prezydent może wydawać pieniądze z kasy miejskiej na sprzątanie, ale to, jak wygląda miasto, zależy od nas samych. Ja osobiście zamiast na sprzątanie, wolałbym te pieniądze wydać na naprawy dróg - mówił Piotr Jedliński. Podwórka? Żeby pilnować porządku, to najlepszym sposobem dla wspólnoty jest wykupienie placu za 1 proc. wartości od miasta - radził wiceprezydent Andrzej Kierzek. Parki? Prezydent znowu przypomniał o możliwościach, jakie daje budżet obywatelski.

- Czy ratusz myśli o przebudowie skrzyżowania Stawisińskiego - Zwycięstwa - Pileckiego? - pytano. Władze, owszem myślą, ma tam powstać rondo, ale na razie brak na to pieniędzy. Prezydentowi dostało się za to za system rozliczania opłat śmieciowych. Wiceprezydent Kierzek prostował dywagacje o opłatach, które padały z sali. - Najwyższa opłata wyniesie w sumie 48 złotych miesięcznie. Nikt nie zapłaci więcej - mówił.