Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces seryjnego zabójcy z Kołobrzegu. Świadek: - Był opiekuńczy, budził zaufanie

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
W poniedziałek, w Sądzie Okręgowym w Koszalinie, po prawie trzymiesięcznej przerwie, wznowiono proces seryjnego zabójcy z Kołobrzegu, 47-letniego Mariusza G.
W poniedziałek, w Sądzie Okręgowym w Koszalinie, po prawie trzymiesięcznej przerwie, wznowiono proces seryjnego zabójcy z Kołobrzegu, 47-letniego Mariusza G. Iwona Marciniak
W poniedziałek, w Sądzie Okręgowym w Koszalinie, po prawie trzymiesięcznej przerwie, wznowiono proces seryjnego zabójcy z Kołobrzegu, 47-letniego Mariusza G. To kołobrzeski biznesmen, marynarz, który przyznał się do zabójstwa trzech kobiet. Najpierw je w sobie rozkochiwał, potem zabijał i ograbiał z majątku. W poniedziałek znów usłyszeliśmy, że gdy chciał, potrafił być czarującym, opiekuńczym człowiekiem, przy którym można było się czuć … bezpiecznie.

Był opiekuńczy, czasem nawet nadopiekuńczy – mówiła zeznająca jako świadek siostra koszalinianki Doroty Ł., narzeczonej Mariusza G. zatrzymanej wraz z nim w czerwcu 2019 roku, na kilka dni przed ślubem.

W tym procesie Dorota Ł. zasiada również na ławie oskarżonych. Tak jak trzy inne osoby, została oskarżona o pomoc zabójcy w zacieraniu śladów przestępstw, do czego się nie przyznaje. Miała m.in. sprzątać z Mariuszem G. mieszkanie zamordowanej kobiety, a potem jechać z nim do Niemiec, skąd zabójca wysyłał z telefonu ofiary uspokajające jej bliskich sms-y.

- Nie mogę powiedzieć na jego temat nic złego – tłumaczyła w poniedziałek siostra Doroty Ł., pytana o to jakie robił na niej wrażenie przyszły szwagier.

- W jego towarzystwie czuliśmy się naprawdę bardzo dobrze. I co teraz może brzmieć śmiesznie – bezpiecznie.

- Czy budził zaufanie? - dopytywał prawnik. – Ogromne. U mnie i u siostry też.

7 czerwca 2019 roku, jak ustalili śledczy, Mariusz G. w lesie pod Kołobrzegiem zarąbał siekierą 54–letnią Bogusławę R. Kiedyś byli parą. Tego samego dnia, ok. godz. 13, jak zeznawała siostra Doroty Ł., pojawił się u niej w miejscu pracy. Był dobrze ubrany, zadbany jak zwykle. Potem widzieli się wieczorem, gdy Mariusz G. wrócił do swojego mieszkania w Kołobrzegu. Tu czekały na niego obie kobiety. Miał już na sobie inne, bardziej swobodne ubranie. Zdaniem świadka zachowywał się zupełnie normalnie: - Ucieszył się, że nas widzi, przywitał się. Nic nie wskazywało na to, że coś się dzieje.

Kobieta miała wykąpać się i pójść spać. Nie potrafiła wiele powiedzieć na temat dalszego ciągu wieczoru, gdy Mariusz G. i Dorota Ł. pojechali do domu Bogusławy R. pakować jej rzeczy. Rano, w korytarzu zobaczyła za to małą kolorową walizeczkę. Pytała o nią, ale od pary usłyszała tylko, że: - Ktoś wyjechał i trzeba było spakować jakieś rzeczy żeby je temu komuś wysłać.

Dorota Ł. już na początku procesu odmówiła składania wyjaśnień. Sędzia Anna Rutecka – Jankowska odczytała więc wyjaśnienia złożone przez nią w śledztwie. Wynikało z nich, że Mariusz G. podobną historię o znajomej, która nagle wyjechała i trzeba jej pomóc wysyłając najpotrzebniejsze rzeczy, 7 czerwca wieczorem opowiedział swojej przyszłej małżonce.

Dlatego miała z nim pojechać. Jednak gdy znaleźli się w mieszkaniu „jego znajomej Bogusi”, Dorota Ł. zasnęła siedząc przy stole. Kobieta sugerowała, że senność ogarnęła ją po wypiciu napoju podanego jej przez Mariusza G.

W poniedziałek zeznawała także współpracownica Mariusza G., która poprosiła o utajnienie swoich zeznań. Sąd przychylił się do tego wniosku.

Trzeci świadek, Andrzej S. odpowiadał za to online, podczas łącza z Sądem Okręgowym w Świdnicy. To on na zamówienie Mariusza G. wykonał fałszywe dowody tożsamości na nazwisko trzech zamordowanych kobiet, ze zdjęciami znajomych Mariusza G., które przed notariuszem podszywały się pod jego ofiary. Dzięki temu Mariusz G. zdobywał szerokie pełnomocnictwa i reprezentując zamordowane, zaciągał na nie kredyty, a także wszedł w posiadanie mieszkań dwóch z nich.

Andrzej S., wobec którego postępowanie prowadzi krakowska prokuratura, mówił, że w ramach działalności gospodarczej wykonywał repliki dokumentów tożsamości. I takie zlecenie przyjął też od Mariusza G. – To dokumenty, w 30 procentach różniące się od oryginałów – mówił.

Jego zdaniem notariusze powinni zauważyć różnice. – To produkty kolekcjonerskie, albo humorystyczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera