Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyszłość kolejarskich ogrodów działkowych w Koszalinie jest niepewna [ZDJĘCIA]

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
Ogrody istnieją tu od ponad 50 lat.
Ogrody istnieją tu od ponad 50 lat. Radek Koleśnik
Jedna strona - działkowcy - uważa, że została potraktowana niegodnie, a druga - miasto - że robi wszystko, by tej pierwszej właśnie pomóc. Porozumienia nie ma. Ale w tle jest widmo całkowitej likwidacji ogrodów, które istnieją tu już pół wieku.

Chodzi o Rodzinne Ogrody Działkowe "Kolejarz" w Koszalinie. Ich właściciele walczą o to, by móc tu dalej uprawiać swoje warzywa, kwiaty, po prostu wypoczywać i zapomnieć o trudach dnia codziennego. Gdy jednak dowiedzieli się, że ich ogrody mogą być zlikwidowane, bo ma tędy m. in. przebiegać nowa linia kolejowa, zaniepokoili się.

Ich sprawę szczegółowo opisaliśmy w połowie 2022 roku. Teraz jednak nadszedł kolejny etap problemu. Rada Miasta w Koszalinie zgodziła się właśnie na zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Według działkowców nie są to zmiany dla nich korzystne. I to właśnie w tej kwestii doszło do silnego zwarcia pomiędzy miastem a działkowcami.

Ogrody istnieją tu od ponad 50 lat. Ale okazuje się, że nie były ujęte we wspomnianym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Miasto w zeszłym roku ogłosiło jednak, że będzie dokonywać w tym planie zmian i czeka na propozycje do projektu. Zorganizowano także debatę publiczną w tej sprawie. Działkowcy skorzystali z możliwości spotkania się z władzami Koszalina i zaprezentowali swoje rozwiązania.

- Na kolejnym spotkaniu, na koniec stycznia, przedstawiono nam już projekt planu i powiedziano nam, że dokument ten jest przygotowany w oparciu o studium i koncepcje rozwoju miasta, więc musiano tam uwzględnić decyzje PKP o przyszłej inwestycji. A to oznacza, że zabrano naszemu ogrodowi prawie 1,5 ha działek - opisuje Karol Ziemiński z Zarządu "Kolejarza". Działkowcy byli takim rozwojem spraw oburzeni. A gdy projekt zmian został wprowadzony do porządku obrad ostatniej sesji Rady Miejskiej w Koszalinie, przyszli na obrady zaprotestować.

Część miejskich radnych - z różnych ugrupowań - opowiedziała się po stronie działkowców, sugerując władzom Koszalina wstrzymanie się z zatwierdzeniem zmian w planie zagospodarowania i ponowne spotkanie, by wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Ale większość zagłosowała za zmianami, przekonując, że uwzględnienie ogrodów w ograniczonym zakresie to jednak jedyne, na co pozwala dziś prawo. Podkreślali, że przecież do tej pory ogrodów w ogóle w planie nie było. Gdyby pozostawić więc ten plan bez zmian - tłumaczyli - koleje mogłyby, na podstawie specustaw, przejąć te tereny bez konieczności zapłaty odszkodowań działkowcom lub wyznaczenia nowych ogrodów. Przypomniano też, że na razie nawet nie rozpoczęto starań o budowę nowej linii kolejowej, więc ogrody będą istniały tak, jak istniały do tej pory. Padła też propozycja, że prezydent, gdy inwestycja ruszy, pomoże poszkodowanym działkowcom w znalezieniu nowych ogrodów, a dokona tego w porozumieniu z Polskim Związkiem Działkowców.

- Kto tworzy miejscowe prawo? Jakaś obca osoba czy władze naszego miasta? Jeśli to prawo nie pozwala na uwzględnienie naszych ogrodów, które istnieją tu od półwiecza, to jest to po prostu śmieszne - wyszli jednak rozczarowani działkowcy. Ale przedstawiciele miasta zapowiadają ponowne spotkanie, gdy emocje już opadną, by rzetelnie powyjaśniać sobie wszystkie szczegóły.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera