Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radio Koszalin ma już 60 lat

Irena Boguszewska [email protected]
Koszalińska rozgłośnia ma za sobą okrągły jubileusz. 15 listopada tego roku skończyła 60 lat.
Koszalińska rozgłośnia ma za sobą okrągły jubileusz. 15 listopada tego roku skończyła 60 lat. Zdjęcie z albumu Ireny Kwaśniewskiej
Koszalińska rozgłośnia ma za sobą okrągły jubileusz. 15 listopada tego roku skończyła 60 lat.

Histiorię koszalińskiego radia świetnie zna Irena Kwaśniewska. Do Koszalina przyjechała we wrześniu 1954 roku ,jako absolwentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, razem z mężem także dziennikarzem. W kieszeniu miała nakaz pracy do radia. Była tu pierwszym dziennikarzem z fachowym wykształceniem. Została aż do przejścia na emeryturę. Nawet wtedy utrzymywała z rozgłośnią bliskie kontakty.

W 1954 roku Radio Koszalin nie było jeszcze rozgłośnią, a Ekspozyturą Programową Polskiego Radia. Mieściło się w dawnym pałacyku myśliwskim przy obecnej ulicy marszałka Józefa Piłsudskiego. Wcześniej ten budynek należał do oświaty i w 1954 roku na górze jeszcze mieszkali w nim nauczyciele.

- Praca polegała wtedy na tym, że zbierało się materiały i pisało krótkie informacje - wspomina pani Irena. - Te były czytane przez spikerów. A większość ludzi słuchała ich przez tak zwane kołchoźniki. Były to głośniki, w których regulować można było jedynie głośność. Niektórzy mieli je w domach, ale były także zamontowane na ulicach Koszalina. Pierwszej swojej informacji o zaopatrzeniu w podręczniki wysłuchałam właśnie na ulicy z takiego kołchoźnika. W tamtym czasie bardzo przejmowaliśmy się swoją rolą. Mieliśmy świadomość, że na Pomorze przyjechało mnóstwo ludzi z różnych stron, którzy nie wiedzieli, gdzie się znaleźli i na dodatek obawiali się, że wkrótce wrócą Niemcy i będzie trzeba uciekać. Działaliśmy tak, aby poczuli się u siebie. Próbowaliśmy przybliżyć im miejsce, w jakim się znaleźli, jego historię. Dzięki nam słuchacze wiedzieli, że coś się dzieje, organizuje, stabilizuje. Spełnialiśmy też rolę kulturotwórczą. Jeździliśmy w teren, chociaż radio nie miało wtedy samochodów. Pamiętam mój pierwszy wjazd do bazy rybackiej w Kołobrzegu. Jakoś do niej dotarłam, chociaż miasto było niesamowicie zniszczone. Zostały w nim zaledwie dwie ulice, reszta to były drzewa i gruzy. Zresztą Koszalin też wyglądał okropnie. W śródmieściu były tylko zwały gruzów.

Pani Irena nie tylko pracowała w radiu, ale przez pewien czas także w nim mieszkała, a dokładnie w znajdującej się w piwnicy służbówce. Pieluchy córki, którą urodziła w Koszalinie, suszyła w radiowym ogrodzie.
Po październiku 1956 roku, na fali odwilży, w Koszalinie powstała rozgłośnia. Jak wspomina Irena Kwaśniewska została utworzona na bazie "zagłuszaczki", która służyła do zagłuszania czy zakłócania odbioru programów nadawanych przez Radio Wolna Europa.
Wtedy radio otrzymało z Warszawy samochód, sprzęt, wyposażenie techniczne. Przyjechało też dwóch fachowców, którzy mieli zorganizować rozgłośnię. Pierwszym z nich był Tadeusz Fiszbach, który wcześniej pracował w Poznaniu oraz Szczecinie i wiedział jak powinna wyglądać porządna rozgłośnia.

- Był redaktorem naczelnym. Uczył nas robić programy słowno-muzyczne, nagrania w terenie - opowiada pani Irena. - Stworzył redakcje: informacji, publicystyki, literacką i muzyczną. Drugą osobą był Władysław Błochowicz z Poznania, który został szefem działu technicznego. Wtedy jeszcze nie mieliśmy magnetofonów przenośnych, a jedynie stacjonarny, zamontowany w dużym samochodzie. Kiedy jechałam robić nagranie do ludzi mieszkających na drugim piętrze, to najpierw technicy na to drugie piętro ciągnęli przez okno kable i na nich instalowali mikrofon. Dopiero potem otrzymaliśmy magnetofony przenośne. Jednak czasem w terenie towarzyszył nam technik, który ten magnetofon obsługiwał, dbał o jakość nagrania.

Pojawili się lektorzy, bo nadal dziennikarze sami nie czytali tekstów. Byli to Jadwiga Ptaszyńska i Stanisław Wołejko. Z Olszytna przyjechał Władysław Król, z wykształcenia inżynier rolnik. Zajmował się rolnictwem i kulturą na wsi. Przez pewien czas był redaktorem naczelnym. Przyszedł Janusz Sternowski, człowiek numer jeden od sportu, Irena i Henryk Bieńkowie, zajmujący się gospodarką morską. Redakcję muzyczną prowadziły Barbara Gołembiewska i Maria Słowik-Tworke.

W latach sześćdziesiątych rozpoczęła się współpraca z Radiem Centralnym w Warszawie. Programy tworzone w Koszalinie nadawane były na antenie ogólnopolskiej. Chodziło o to, aby kraj się dowiedział czegoś o tych terenach. W rozgłośni powstał punkt korespondencyjny Dziennika Telewizyjnego, a potem redakcja telewizyjna.
Ważnym momentem dla koszalińskiego radia było powstanie Studia Bałtyk. Codzienną audycję przygotowywały wspólnie naprzemian trzy rozgłośnie: w Koszalinie, Szczecinie i Gdańsku. I wtedy bardzo zwiększył się zasięg koszalińskiego radia. Docierało ono nie tylko do mieszkańców całego regionu nadmorskiego, ale również do słuchaczy w województwach bydgoskim, poznańskim oraz zielonogórskim.
- Cały czas marzyliśmy o nowej rozgłośni - mówi Irena Kwaśniewska. - I ta powstała trzynaście lat temu. Jest w tym duża zasługa Ryszarda Zalewskiego, który bardzo o nową siedzibę zabiegał. Nowy budynek został świetnie wyposażony. Teraz Koszalin ma Radio z prawdziwego zdarzenia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!