Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni w Szczecinku się czubią. Donosów ciąg dalszy

(r)
Marek Ogrodziński zapewnia, że prawa nie złamał, bo w szpitalu pracuje jako wolontariusz.
Marek Ogrodziński zapewnia, że prawa nie złamał, bo w szpitalu pracuje jako wolontariusz. Rajmund Wełnic
Rada Miasta Szczecinka nie godzi się na wygaszenie mandatu radnego Marka Ogrodzińskiego z Platformy Obywatelskiej. Kampania wyborcza trwa jednak na ratuszowej sali obrad w najlepsze.

To batalia o kolejnego radnego Platformy, któremu anonimowy donosiciel zarzuca łamanie ustawy samorządowej. Tym razem chodziło doktora Marka Ogrodzińskiego, znanego ginekologa. Wojewodzie doniesiono, że prowadzi on działalność gospodarczą w szpitalu, w którym udziały ma miasto. A to miałoby oznaczać złamanie zakazu prowadzenia działalności na mieniu komunalnym.

Szczecineccy radni - bez udziału opozycji ze Wspólnoty Samorządowej, która nie wzięła udziału w głosowaniu - przyjęła stanowisko stwierdzające niewystąpienie przyczyny wygaśnięcia mandatu Marka Ogrodzińskiego. Dokładnie takie samo, jak kilka tygodni wcześniej w wypadku radnego Krzysztofa Zawady z PO. I jemu donos zarzucał łamanie prawa, bo miał rzekomo - jako trener - wynajmować sale sportowe na zajęcia.

- Zwracam się do moich wyborców, nigdy nie złamałem ustawy antykorupcyjnej - mówił poruszony Marek Ogrodziński. I wyjaśniał, że pracę w szpitalu rozpoczął zaraz po stażu w roku 1989, w roku 2001 został przez ówczesne kierownictwo szpitala zwolniony i uruchomił własną praktykę lekarską. Usługi świadczył także w poradniach Podimedu i przychodni wojskowej, które z miastem nic wspólnego nie mają. Do szpitala wrócił w roku 2006, jako wolontariusz, spisując odpowiednią umowę z lecznicą.

Joanna Pawłowicz ze WS narzekała, że dostali tylko oświadczenie radnego Marka Ogrodzińskiego i jego umowę wolontaryjną ze szpitalem, ale z samej spółki już nie otrzymali żadnego dokumentu. - To kolejna nieprzyjemna sprawa dla nas wszystkich, ale nie chcieliśmy bazować tylko na oświadczeniu, stąd wystąpiliśmy z zapytaniem do szpitala - dodawał jej klubowy kolega Andrzej Modrzejewski twierdząc, że otrzymał telefoniczną informację z izby lekarskiej, iż istnieją dwie umowy wolontaryjne.

To rozsierdziło Marka Ogrodzińskiego: - W takim razie żądam przedstawienia tej drugiej umowy, to zniesławienie - grzmiał.

- Sprawa jest żenująca, doktor Ogrodziński od lat nie ma umowy, na podstawie której brałby pieniądze ze szpitala - mówił burmistrz Jerzy Hardie-Douglas, któremu z kolei Nowa Prawica zarzuca, że pracuje w szpitalnej poradni. - Nawet, gdyby radny miejski miał umowę cywilno-prawną ze szpitalem, to nie łamałby prawa, bo szpital nie jest mieniem miasta, miasto ma w nim tylko udziały. O naruszeniu prawa można byłoby mówić, gdyby sprawa dotyczyła radnego powiatowego, bo np. budynek szpitala jest mieniem powiatu. Wasze insynuacje są żenujące, czepiacie się człowieka, który sam płaci ubezpieczenie, aby móc pracować, jako wolontariusz. Zajmijcie się sprawami miasta, a nie zaglądaniem ludziom do portfela.

- Pięć kadencji zasiadam w radzie miasta, ale nie było takich rzeczy - dorzucał radny Wiesław Drewnowski z Forum Samorządowego. - Praca w takich warunkach jest uwłaczająca, dobrze, że to już moja ostatnia kadencja.
Oburzał się także radny Roman Matuszak z WS, który zaprotestował, aby nie obwiniać opozycji o słanie donosów do wojewody.

Do kolejnych przedwyborczych starć doszło pod koniec sesji, gdy burmistrz poskarżył się na radną Joannę Pawłowicz i jej dziesiątki pytań dotyczących głównie finansów. Pod lupą radnej są np. wyjazdy radnych PO w delegacje do zaprzyjaźnionych miast. Zdaniem burmistrza pisanie odpowiedzi na pytania radnej odrywają urzędników od pracy w gorącym okresie projektowania budżetu. Radna broniła się, że ma prawo zadawać pytania, tak jak każdy obywatel.
Okazało się, że na celowniku znalazła się i sama Joanna Pawłowicz. - Czy to prawda, że pani dom został zbudowany z naruszeniem prawa? - dopytywała się radna PO Anna Szymecka.

- Co za absurdalne pytanie? - dziwiła się Joanna Pawłowicz. - Co pani rozumie przez naruszenie prawa?
I na tym wymiana "uprzejmości" się skończyła. Przynajmniej do następnej sesji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!