Bo to czysty biznes, ustawić fotoradar w Osiekach tuż za tablicą z nazwą miejscowości i wysyłać turystom "pozdrowienia" z wybrzeża za jazdę z prędkością 52 kilometrów na godzinę - denerwuje się mieszkaniec Osiek w gminie Sianów (nazwisko do wiadomości redakcji). - W tym akurat miejscu ani nie ma zabudowań, ani też nie doszło do wypadku. Takie działanie strażników miejskich to ewidentne nabijanie kasy, a nie działanie na rzecz poprawy bezpieczeństwa.
Takich miejsc można wskazać więcej. Tuż za granica administracyjną Koszalina, dosłownie kilka metrów od niej - obok restauracji greckiej w Kretominie - często pilnie porządku strzegą strażnicy z Manowa.
- Moim zdaniem fotoradar potrzebny jest bardziej na manowskiej górce, gdzie raz po raz dochodzi do wypadków. Ale pewnie wyjazd z dużego miasta to bardziej dochodowe miejsce - mówi Przemysław Malinowski, kierowca z Koszalina.
Więcej przeczytasz w czwartkowym, papierowym wydaniu "Głosu Koszalińskiego"
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?