Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratownik staranował łódkę z dziewczynkami - jeszcze nie ma zarzutów

Inga Domurat
Ratownikowi, który 30 sierpnia na jeziorze Jamno wjechał łodzią motorową w malutką żaglówkę z dwiema dziewczynkami na pokładzie, prokuratura nie postawiła zarzutów. Dochodzenie jeszcze trwa.
Ratownikowi, który 30 sierpnia na jeziorze Jamno wjechał łodzią motorową w malutką żaglówkę z dwiema dziewczynkami na pokładzie, prokuratura nie postawiła zarzutów. Dochodzenie jeszcze trwa. archiwum
Ratownikowi, który 30 sierpnia na jeziorze Jamno wjechał łodzią motorową w malutką żaglówkę z dwiema dziewczynkami na pokładzie, prokuratura nie postawiła zarzutów.

- Na tym etapie dochodzenie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko osobie. Nikomu prokurator nie przedstawił zarzutów - informuje Aneta Skupień, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - Aktualnie czekamy na zleconą opinię biegłego z zakresu medycyny sądowej w kwestii obrażeń, których doznały dziewczynki. Dopiero po jej uzyskaniu, będziemy mogli ukierunkować dalsze postępowanie.
Dramat rozegrał się 30 sierpnia, na jeziorze Jamno, już po zakończonych regatach, które wraz z innymi ratownikami Środkowopomorskiego Regionalnego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Koszalinie zabezpieczał 27-latek.

Był w motorówce wraz z młodą kobietą ubraną w strój ratownika, gdy uderzył w żaglówkę z 10-latką i 12-latką na pokładzie. - Motorówka dosłownie przejechała przez żaglówkę. Jedna dziewczynka wypadła z łódki, a druga została przyciśnięta masztem - mówi nam świadek zdarzenia, który pierwszy ruszył na ratunek dziewczynkom. - Wyciągnąłem jedną z wody, by pomóc drugiej potrzebowałem wsparcia. A ten ratownik ruszył się dopiero, gdy na niego krzyknąłem. Na brzegu nie robił nic. Myślałem, że był w szoku, ale on w tej motorówce nie miał żadnego sprzętu ratunkowego, medycznego. Nic. Prawo wodne mówi jasno, że łódź motorowa musi ustąpić pierwszeństwa tej z żaglem. Do tego miał problem z udzieleniem pierwszej pomocy. On - ratownik. Widziałem, jak krążył tą motorówką niebezpiecznie między łódkami, jak popisywał się przed swoją pasażerką. Przez jego błąd cierpią teraz dwie rodziny. Obie dziewczynki wyszły już ze szpitali - młodsza ze szczecińskiego, starsza z koszalińskiego, ale przed nimi rehabilitacja.

Na zlecenie prokuratury przeprowadzone zostały oględziny motorówki. - Z przedstawionego raportu wynika, że łódź była sprawna technicznie - mówi Aneta Skupień. - Poza tym z przedstawionej dokumentacji nie wynika, by pasażerka motorówki nie mogła przebywać w łodzi. Na tym etapie postępowania, to wszystko, co mogę powiedzieć w tej sprawie.
Do sprawy będziemy wracać.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!