MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Robią ci fotkę i płacisz

Cezary Sołowij [email protected]
Niektóre auta policyjne wyposażone są w wideorejestrator.
Niektóre auta policyjne wyposażone są w wideorejestrator. Radek Koleśnik
Kiedy inne auto siedzi ci na ogonie, zdejmij nogę z gazu. To może być nieoznakowany policyjny pojazd z wideorejetratorem.

Rozmieszczenie fotoradarów

Robią ci fotkę i płacisz
Infografika: Bartosz Ignasiak

(fot. Infografika: Bartosz Ignasiak)

Tu najczęściej spotkasz patrole z radarami

Region słupski
- Droga 210 - ul. Bałtycka w Słupsku, Bydlino, Zimowiska, Głobino.
- Droga nr 6 - Redzikowo (przy skrzyżowaniu na Wieszyno), w Słupsku - ul. Szczecińska (przy pętli autobusowej), Mianowice, Darżyno, Bolesławice.
- Droga nr 21 - Łosino, Kruszyna, Trzebielino, Dretyń.
- Droga 213 - ul. Kaszubska w Słupsku, Siemianice.

Region koszaliński
- Droga krajowa nr 11: Mścice, Będzino, Łękno, Mostowo, Przydargiń, Bobolice.
- Droga krajowa nr 6: Karnieszewice, Sianów, Biesiekierz.

A i stojące przy drogach fotoradary mogą cię namierzyć. To pułapki na drogowych piratów.

Nasze drogi nie odpowiadają standardom zachodnim. Samochody jednak mamy nowoczesne. I przyciskamy gaz do dechy. Że niebezpiecznie?

Do piratów to nie przemawia. Za to gdy mają płacić mandat, wykręcają się jak mogą. Policjanci z koszalińskiej komendy, jeżdżący uzbrojonym w wideorejetrator ciemnozielonym fordem mondeo mówią, że o reakcjach zatrzymanych kierowców można by napisać książkę.

96 na 50
Droga nr 10 - łącząca Wielkopolskę z Pomorzem Środkowym. - Tu młodzi poznaniacy zakładają się, kto pobije rekord prędkości. Gnają na złamanie karku, a może raczej pogięcie blach - mówi sierżant Marian Serafin, który często zasiada za kierownicą forda mondeo.

Ciemne bmw na poznańskich tablicach mija nas w Kretominie. Wyprzedza wszystkich. Rogatki miasta przejeżdża ze sporą prędkością. Nie zważa na słup z fotoradarem, który stoi w pobliżu cmentarza.

Dopadamy go przed miejscem, gdzie parę lat temu zginęły dwie kobiety. Ciagle palą się tu znicze. Sierżant włącza syrenę. Jego kolega - posterunkowy Adam Osipowicz - ruchem lizaka nakazuje zjechać na pobocze.

- Dzień dobry, sierżant Serafin, sekcja ruchu drogowego KMP Koszalin. Dokumenty proszę! Czy zna pan powód zatrzymania? - recytuje policjant.

- Nie mam pojęcia - słychać z wnętrza auta. Policjant docieka: - Gdzie się tak spieszymy?

- Jak panu powiem, to i tak pan nie uwierzy. Jadę do Kołobrzegu po babcię i mamę. I jestem umówiony z nimi na godzinę 14 - młody kierowca spogląda na zegarek. Dochodzi właśnie 13.30.

- Zapraszam do radiowozu. Tam pan obejrzy swoją prędkość. Miał pan 96 kilometrów na liczniku. Mierzyliśmy czas na stu metrach na ulicy Gnieźnieńskiej, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 kilometrów - wyjaśnia sierżant.

Ocena jest błyskawiczna: mandat od 300 do 400 złotych i 8 punktów karnych.
Poznaniak zgadza się zapłacić. - Mogę zobaczyć - prosi, a policjanci pokazują sekwencje, które zarejestrowali. - Szkoda, że technika tak poszła do przodu - słyszą.

Niewielka kamera zainstalowana u góry przedniej szyby pozwala robić zdjęcia nawet podczas zmierzchu. W bagażniku jest wideo, zaś pod radiem i radiostacją ciekłokrystaliczny panel monitora.

Po projekcji policyjnego nagrania można jedynie... negocjować wysokość kary. Przebudzenie ze snu o rajdowej jeździe bywa bolesne.

800 i 12
Jesteśmy w Manowie. Przed maską mondeo mignęła fiesta. Ruszamy gwałtownie, po chwili siedzimy już na ogonie rozpędzonego auta.

Kierowca nie zapiął pasów i dopiero po dźwiękach syreny przerwał rozmowę przez telefon komórkowy. Policjant wylicza: 500 złotych za prędkość, rozmowa przez telefon - 200 złotych, brak pasów bezpieczeństwa - 100 złotych i 2 punkty. Razem: 800 złotych i 12 punktów.

- Kurcze - drapie się w głowę młody chłopak. - Trzeba tak dużo punktów? Ja nawet więcej zapłacę, ale tych punktów to już trochę mam. Nie da rady proszę pana... Bardzo bym prosił - błaga.

Na koncie rzeczywiście ma już 10 punktów. Magiczna granica karnego egzaminu - 24 punktów - niebezpiecznie się zbliżyła.

- Mama jest chora. Właśnie odbierałem od niej telefon. Spieszyłem się, bo pewnie będę musiał jechać do Niemiec po nią - tłumaczy wykroczenia.

132 na 90
Na drodze między Karnieszewicami a Sianowem mija nas ford focus. Nie zważa na znak ograniczający prędkość i zakaz wyprzedzania. Ignoruje linie ciągłe i jadąc pod górę wyprzedza kolejne pojazdy. Sierżant Serafin też przyciska pedał gazu. Dogania auto.

Kara za prędkość

Kara za prędkość

Przekroczenie do 10 km/h - do 50 zł i 1 pkt.; o 11-20 km/h - od 50 do 100 zł i 2 pkt.; o 21-30 km/h - od 100 do 200 zł i 4 pkt.; o 31-40 km/h - od 200 do 300 zł i 6 pkt.; o 41-50 km/h - od 300 do 400 zł i 8 pkt.; powyżej 50 km/h - od 400 do 500 zł i 10 pkt.; jazda z prędkością utrudniającą ruch innym pojazdom - od 50 do 200 zł i 2 pkt. karne.

Zatrzymuje się przy nas drugi samochód. Wysiada z niego zdenerwowany mężczyzna. - Proszę tego pana ukarać - wskazuje na zatrzymanego.

- Jechał jak wariat, wyprzedzał pojazdy na podwójnej ciągłej. Kiedy ja go chciałem wyprzedzić, zajeżdżał mi drogę. I jeszcze wykonywał charakterystyczne gesty w moją stronę - skarży się.

Tymczasem przy radiowozie toczy się rozmowa.

- Przekroczył pan podwójną ciągłą - wyjaśnia policjant. - Przypominam sobie - przyznaje kierowca. - Jechał pan 132 kilometry na godzinę w miejscu, gdzie jest ograniczenie do 90 - dodaje policjant.

W sumie nazbierało się 11 punktów karnych. - Coś jest na koncie? - pyta policjant. - Ma pan do czynienia z niezwykle zdyscyplinowanym kierowcą - zapewnia mężczyzna.

Jak na pogrzeb
Wśród policjantów krąży wiele anegdot o powodach pośpiechu na drodze. Tuż po powstaniu obwodnicy pod Karlinem policjanci dogonili opla vectrę, którym kierowała kobieta.

W strugach deszczu jechała z prędkością 180 kilometrów. Kiedy udało się ją zatrzymać usłyszeli, że "spieszy się na pogrzeb". - Chyba własny! - nie mogli powstrzymać się od komentarza policjanci.

Posterunkowy Adam Osipowicz ze śmiechem przytacza sytuację, kiedy za Biesiekierzem zatrzymał kierowcę mercedesa vito, jadącego z prędkością 150 kilometrów. Mężczyzna szybko podał dokumenty, chwycił rolkę papieru toaletowego i pobiegł w krzaki.

- Panie władzo, to była sytuacja nadzwyczajna. Musiałem zdążyć z potrzebą fizjologiczną - tłumaczył pośpiech. - Miał pan po drodze kilka parkingów i zajazdów - zwrócił mu uwagę posterunkowy.

- Ale przecież kodeks drogowy na pewno przewiduje sytuacje nadzwyczajne. A gdybym jechał z chorą matką? - nie dawał za wygraną kierowca.

- Potrzeby fizjologicznej ustawodawca nie uwzględnił - skwitował policjant.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński