- Za nami kolejna, udana, edycja Ulicy Smaków.
- To prawda, w tym roku impreza była wyjątkowa udana. Reżyserem jest w takich sytuacjach w 99 procentach pogoda i ta nas nie zawiodła - zachowała się jak należy. I miejsce było trafione - po raz pierwszy zorganizowaliśmy Ulicę Smaków w okolicy amfiteatru i to była dobra decyzja. Posłuchaliśmy głosów mieszkańców, że to najlepsze miejsce, żeby usiąść na świeżym powietrzu, a także pospacerować wśród zieleni i spędzić wolny czas z nami i dziś nie żałuję tej decyzji. Przy tym muszę tu dodać, że udało nam się zorganizować imprezę dzięki wsparciu Urzędu Miejskiego i za sprawą funduszy unijnych pochodzących z Interregu IV - za tą tajemniczą nazwą kryje się spory zastrzyk finansowy, który udało nam się zdobyć właśnie na Ulicę Smaków.
- W tym roku Koszalin miodem płynął...
- Tak, wpadliśmy na pomysł, by zaprosić gości, a dokładniej kucharzy z Niemiec. Przyjechali też niemieccy pszczelarze, którzy zaprezentowali swoje specjały. Nie lada gratką była też możliwość degustacji raków podanych właśnie po niemiecku.
- Pomysły na przyszły rok i na kolejną "smaczną ulicę"?
- Chcielibyśmy zorganizować taki dzień, w którym - na wzór innych miast - mieszkańcy mogliby za 50 złotych degustować potrawy w różnych restauracjach i punktach gastronomicznych. Chcielibyśmy rozpropagować razem z Głosem taką nową formułę Ulicy Smaków - myślę, że to także by się spodobało. To też sposób na to, by posmakować kuchni, których jeszcze nie znamy, a być może po ich sprawdzeniu, i to za nieduże pieniądze, chętnie później do nich wrócimy, bo będziemy wiedzieli, że warto. Chcemy też do naszych działań włączyć mieszkańców, rady osiedli, samych restauratorów - jesteśmy otwarci na pomysły i wszelkie ciekawe propozycje, które pozwoliłyby urozmaicić naszą Ulicę Smaków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?