MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Setki par mogą spełnić marzenia o posiadaniu dzieci. Zapłaci za to budżet państwa

Leszek Wójcik
Leszek Wójcik
Państwo finansuje przebieg całej procedury in vitro, samorządy pokrywają tylko część wydatków. Szczecin dopłaca 5 tys. zł do co najmniej jednej i nie więcej niż dwóch procedur zapłodnienia pozaustrojowego. Różnicę pomiędzy całkowitym kosztem procedury in vitro a dofinansowaniem ponoszą pacjenci
Państwo finansuje przebieg całej procedury in vitro, samorządy pokrywają tylko część wydatków. Szczecin dopłaca 5 tys. zł do co najmniej jednej i nie więcej niż dwóch procedur zapłodnienia pozaustrojowego. Różnicę pomiędzy całkowitym kosztem procedury in vitro a dofinansowaniem ponoszą pacjenci 123rf
Od nieco ponad dwóch tygodni realizowany jest w kraju rządowy program zapłodnienia pozaustrojowego in vitro. W Szczecinie zainteresowanie jest ogromne - w ciągu pierwszych dwóch tygodni zgłosiło się do kliniki Vitrolive ponad 150 par. Do kliniki Bocian - 200. A może być jeszcze większe.

Oficjalna nazwa programu to: „Leczenie niepłodności obejmujące procedury medycznie wspomaganej prokreacji, w tym zapłodnienie pozaustrojowe prowadzone w ośrodku medycznie wspomaganej prokreacji, na lata 2024-2028”. Nazwa programu jest (jak większość tego typu programów) długa, ale za to dokładnie tłumaczy, czego dotyczy. Program dla planujących powiększenie rodziny jest niezwykle korzystny. Państwo finansuje bowiem cały przebieg procedury in vitro (łącznie z wizytami u specjalisty) - od momentu kwalifikacji aż do wizyty, w czasie której dochodzi do rozpoznania wczesnej ciąży. To tłumaczy ogromne zainteresowanie.

- Spośród 150 par, które już się do nas zgłosiły, mamy ponad 80 zgłoszeń kompletnych, z podpisanymi dokumentami - mówi dr Anna Janicka, dyrektor kliniki Vitrolive w Szczecinie, jednej z dwóch klinik realizujących rządowy program zapłodnienia pozaustrojowego w naszym regionie.

Program wszedł w życie 1 czerwca. Niestety, wciąż nie ma jeszcze decyzji Ministerstwa Zdrowia dotyczącej finansowania diagnostyki preimplantacyjnej. Zdaniem ekspertów Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii, pacjenci zakwalifikowani do programu rządowego powinni mieć możliwość wykonania takiej diagnostyki na zasadach komercyjnych, jeśli są ku temu wskazania medyczne. Badanie to nie jest jednak metodą in vitro, a jedynie ściśle tej metodzie towarzyszy. Czym jest? To diagnostyka genetyczna zarodków. Mocno związana z programami in vitro, szczególnie w przypadku nosicielstwa wad genetycznych przez parę lub jeśli pacjentki są w późnym wieku rozrodczym (po 35 r. ż.). Istnieje wtedy duże ryzyko nieprawidłowości genetycznej zarodka, co może doprowadzić do braku ciąży, zwiększonego ryzyka poronienia albo urodzenia dziecka z wadami.

- Pacjenci w zaawansowanym wieku rozrodczym chętnie poddają się diagnostyce preimplantacyjnej zarodków - przyznaje dr Anna Janicka. - Zwłaszcza w kontekście obowiązującego u nas prawa dotyczącego braku możliwości przerywania ciąży z przyczyn medycznych.

Na razie jednak nie wiadomo, czy pacjenci korzystający z rządowego programu in vitro, będą mogli skorzystać z diagnostyki preimplantacyjnej (sami za nią płacąc!). Do dzisiaj nie ma bowiem jednoznacznego stanowiska MZ, czy tę diagnostykę można wykonywać przystępując do refundacyjnego programu rządowego.

- Ona nie jest objęta refundacją, to jasne. Ale, czy pacjenci mogą ją sobie wykupić? Założeniem programu jest przecież zasada, że pacjent do niego nie dopłaca - dodaje dr Janicka.

Rozstrzygnięcie tej nieścisłości jest bardzo ważne (szczególnie dla par będących nosicielami wady genetycznej oraz tych w zaawansowanym wieku rozrodczym), bo chodzi o wiedzę dotyczącą zdrowia dziecka. Dlatego pacjenci zwykle decydują się na wykupienie diagnostyki.

Jeżeli więc się okaże, że diagnostyka preimplantacyjna będzie niedozwolona w programie refundacyjnym, to realizowany równolegle szczeciński program in vitro, nadal będzie dla wielu atrakcyjny.

- Szczeciński program dopuszcza dokupienie sobie dodatkowej procedury, czyli diagnostyki preimplantacyjnej zarodka. Polega on bowiem na ściśle określonemu dofinansowaniu do procedury.

Ale jest dużo droższy. To program, który refunduje parom część wydatków związanych z procedurą zapłodnienia pozaustrojowego. W praktyce, to około jedna trzecia wszystkich kosztów. Do tego dochodzi diagnostyka preimplantacyjna, której koszt (w przypadku zbadania trzech zarodków) wynosi ok. 7 tys. zł.

Wiele par i kliniki czekają więc na odpowiedź Ministerstwa Zdrowia w tej sprawie. Jeśli MZ zgodzi się na możliwość dopłacania do diagnostyki preimplantacyjnej, regionalne programy in vitro prawdopodobnie będą wygaszane, bo nie gwarantują refundacji kosztów w stu procentach.

Chyba że pieniądze przeznaczone na realizację programu rządowego szybko zostaną wykorzystane.

- W tym roku to się raczej nie zdarzy. Wydaje się, że pieniędzy wystarczy. Zobaczymy. Trzy pierwsze miesiące działalności programu pokażą, jakie jest rzeczywiste zapotrzebowanie na procedurę wspomaganego rozrodu. Do tej pory bazowaliśmy na pacjentach dysponujących mniejszymi lub większymi finansami. Teraz może się nam otworzyć zupełnie nowa pula pacjentów, którzy nie startowali do tej pory do programów in vitro z przyczyn ekonomicznych- tłumaczy dr Anna Janicka.

Jak się dowiedzieliśmy, samorząd województwa nie będzie zawieszał tegorocznych działań.

- Ze względu na dobro rodziców - zapewnia Łukasz Jucha z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego. - By nie zamykać im możliwości starania się o potomstwo i nie przerywać ciągłości podjętych już prób.
Łukasz Jucha przyznaje, że analizowana jest sytuacja pod kątem przyszłorocznego budżetu samorządu województwa. - Na razie jest za wcześnie na ostateczną decyzję, czy regionalny program in vitro będzie, czy nie będzie kontynuowany - mówi.

Przypomnijmy, że pięć miast w Zachodniopomorskiem: Szczecin, Police, Nowogard, Koszalin i Kołobrzeg sięgnęły po tegoroczne wsparcie samorządu województwa na in vitro. W budżecie województwa na 2024 r. jest na ten cel przeznaczonych 250 tys. zł. Wnioski wciąż można składać.

- Na ten moment nie mamy kolejnych próśb o dofinansowanie - dodaje przedstawiciel urzędu marszałkowskiego.

Od 2018 roku na leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego Zachodniopomorski Urząd Marszałkowski przekazał samorządom gminnym i miejskim blisko 1,3 mln zł. Do końca 2023 r. liczba urodzeń wyniosła około 170.

W Szczecinie miejski program leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego jest realizowany od 2019 r. Od tego czasu do 31 stycznia 2023 r. uzyskano tą drogą około 150 ciąż klinicznych. Urodziło się 139 dzieci. W ciągu trzech lat (2022-2024) miasto na leczenie in vitro wyda 840 tys. zł.

W Szczecinie kwalifikacją par ubiegających się o dofinansowanie ich leczenia zajmują się dwie kliniki: Vitrolive, przy al. Wojska Polskiego 103, oraz Centrum Bocian z Białegostoku prowadzące Klinikę leczenia niepłodności, ginekologii i położnictwa - Bocian 5 przy Bramie Portowej. W Koszalinie realizatorami programu, wyłonionymi w trybie konkursowym, były cztery podmioty:
Vitrolive z siedzibą w Szczecinie, Gameta Gdynia Centrum Zdrowia, Gyncentrum Katowice Oddział Poznań i Invicta z siedzibą w Sopocie. Koszalin „wygasił” program 1 czerwca 2024 r.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Koniec sprawy Assange'a. Ugoda z USA zapewnia mu wolność

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Setki par mogą spełnić marzenia o posiadaniu dzieci. Zapłaci za to budżet państwa - Głos Szczeciński

Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński