Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śnięte ryby w Szczecinie. Wędkarze wyciągają z Odry okazy, o których zawsze marzyli

Łukasz Czerwiński
Łukasz Czerwiński
Widuchowa - śnięte ryby
Widuchowa - śnięte ryby Andrzej Szkocki
Fala śniętych ryb na Odrze dotarła już do Szczecina, gdzie postawione są kolejne zapory. W rejonie rzeki cały czas pracują wszystkie służby mundurowe, ale także wędkarze czy ekolodzy. Sytuacji bacznie przyglądają się zmartwieni mieszkańcy nadodrzańskich miejscowości.

Jeszcze we wtorek pierwsza zapora w Szczecinie pojawiła się pod mostem Gryfitów, a w środę kolejne zostały zainstalowane w okolicy Dziewoklicza i mostu Cłowego. Na terenie naszego województwa zapory zostały ustawione jeszcze w: Krajniku Dolnym, Widuchowej, Mniszkach, Żabnicy, Lubnicy, Mescherin, Gryfinie, a także na Międzyodrzu.

- Lokalizacja i długość zapór może ulegać zmianie w zależności od sytuacji na rzece - informuje Michał Ruczyński, rzecznik prasowy wojewody - Całkowita długość zapór obecnych i planowanych to około 1400 metrów.

Na wcześniejszym fragmencie rzeki w Kluczu, ciężką pracę wykonują sami wędkarze, którzy wykorzystując prywatny sprzęt, wyławiają śnięte ryby. Przerażeni skalą tragedii wciąż wierzą w szczęśliwe zakończenie.

- Każdy robi co może, wyławiamy śnięte ryby, których niestety jest coraz więcej - mówi Przemysław Kowal, prezes stowarzyszenia Przystań Wędkarska Sumik - Straż rybacka również prężnie działa. To co się stało, to tragedia. Widać jeszcze żywe ryby, więc wierzymy, że część z nich przetrwa - dodaje.

Wyłowione ryby składowane są w mniejszych kontenerach, a następnie trafią do utylizacji. Wędkarze nie ukrywają, że marzyli o łowieniu takich okazów, lecz w zupełnie innych okolicznościach.

- To są okazy, których większość z nas przez całe życie nie złowiła i nie złowi. To okazy medalowe - mówi z żalem Przemysław Kowal.

Miliony zdechłych małż

Dokładnie okazom ryb przyglądają się również pracujący nad Odrą ekolodzy z Koalicji Ratujmy Rzeki.

- W komunikatach słyszymy o tonach ryb, lecz nikt nie zbiera danych o dokładnych ilościach i gatunkach. My to robimy społecznie. Jeździmy na różne odcinki Odry i liczymy wszystkie znalezione ryby. Oprócz tego liczymy je z drona i mamy nadzieję, że da to obraz ile tych ryb zginęło - tłumaczy Jacek Engel z fundacji Greenmind.

Ekolodzy sygnalizują, że zapory zbierają tylko część dryfujących ryb, których duże ilości zostają przy brzegu w trzcinach i na kamieniach. Choć najwięcej w przypadku Odry mówi się o śniętych rybach, to nie tylko one masowo umierają w rzece.

- Oprócz ryb widzimy również miliony zdechłych małż - sygnalizuje Karol Ciężak z Towarzystwa na Rzecz Ziemi

A co najbardziej utrudnia pracę?

- Tu jest taki odór, że po tym nikt na rybę już nie spojrzy. Podczas tej pracy nie da się jeść - mówi Ewa Drewniak z Klubu Przyrodników.

Mieszkańcy śledzą prowadzone prace na Odrze

W Widuchowej, co jakiś czas nad Odrą pojawiają się zaniepokojeni mieszkańcy, którzy śledzą sytuację na rzece. Wśród nich jest pan Bogdan, który nie kryje przerażenia ostatnimi wydarzeniami.

- Codziennie przyjeżdżam zobaczyć czy to wszystko spłynęło, czy jeszcze nie. Teraz jestem już trochę spokojniejszy, ale w pierwszej chwili to był szok. Nie płynie już tyle ryb ile wcześniej, ale widuje je jeszcze gdzieś w trzcinach - mówi.

Sam boi się zbliżać do wody i nie pozwala na to również swoim bliskim, jednak wierzy, że to wszystko niedługo się skończy. Przyznaje, że nigdy nie spotkał się z takim zjawiskiem.

- 66 lat tu mieszkam i nigdy nie widziałem, żeby ryby zdychały w tak ogromnych ilościach. Mój ojciec był zapalonym wędkarzem i gdyby żył, to ten widok przyprawiłby go o zawał serca - mówi pan Bogdan lekko łamiącym głosem.

W Odrze nie ma substancji toksycznych

We wtorek minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała, że w żadnej z dotychczas zbadanych próbek wody z Odry nie wykryto substancji toksycznych. Minister wskazała trzy hipotezy, które są brane pod uwagę.

- Pierwsza hipoteza, to potencjalne przedostanie się substancji toksycznej, czy to w wyniku działalności przedsiębiorstw funkcjonujących nad Odrą, czy też nielegalnych zrzutów do rzeki. Druga hipoteza zakłada, że przyczyny były naturalne, a trzeci badany wariant to odprowadzenie do Odry dużej ilości wód przemysłowych, w których jest dużo chloru - wyliczała minister.

Woda w kranach jest bezpieczna

Woda pitna z ujęć w pobliżu Odry, lecz nie pochodzących bezpośrednio z rzeki, jest regularnie badana przez sanepid.

- Nie wykazano nieprawidłowości - informuje Michał Ruczyński, rzecznik prasowy wojewody zachodniopomorskiego.

Z przekazanych informacji wynika, że w dniach 11-16 sierpnia pobrano łącznie 142 próbki wody, a otrzymane wyniki badań nie wykazały czynników, które mogłyby pogorszyć jakość wody przeznaczonej do spożycia.

Do czwartku obowiązuje wydany przez wojewodę zachodniopomorskiego Zbigniewa Boguckiego zakaz korzystania z wód Odry, obejmujący zarówno sferę rekreacyjną jak i spożywczą czy gospodarczą. Jeszcze we wtorek Bogucki sugerował, że zakaz może zostać przedłużony, ale decyzję poprzedzą dokładne analizy sytuacji.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Śnięte ryby w Szczecinie. Wędkarze wyciągają z Odry okazy, o których zawsze marzyli - Głos Szczeciński