Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnicy ze Szczecinka zostaną osądzeni jeszcze raz

Rajmund Wełnic
Obrońcy oskarżonych Anna Ozga-Michalska i Jacek Winnicki w czasie procesu
Obrońcy oskarżonych Anna Ozga-Michalska i Jacek Winnicki w czasie procesu Rajmund Wełnic
Wyrok na strażników miejskich ze Szczecinka uchylony. Sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia.

Sąd Okręgowy w Koszalinie uwzględnił apelację od wrześniowego wyroku szczecineckiego sądu skazującego trzech strażników miejskich po głośnym procesie. – Wyrok został uchylony z powodów natury procesowej mogących mieć wpływ na faktyczne ustalenia i ich ocenę – sędzia Sławomir Przykucki, rzecznik SO w Koszalinie, mówi, że chodzi m.in. o to, że na sali rozpraw nie odsłuchano słynnego nagrania interwencji strażników. Przeprowadzono także eksperyment procesowy, który miał sprawdzić, czy strażnicy siedzący w radiowozie mogli słyszeć, jak ich kolega miał bić zatrzymanego mężczyznę. – Eksperyment ten nie został opisany, tego typu drobne błędy, ale błędy, nie powinny mieć miejsca – dodaje sędzia.
Proces jeszcze raz rozpocznie się więc przed szczecineckim sądem. Termin nie został jeszcze ustalony.
Przypomnijmy, że główny oskarżony Grzegorz F. został uznany za winnego przekroczenia uprawnień, bezpodstawnego pozbawienia wolności i stosowania przemocy w celu otrzymania oświadczenia oraz spowodowanie obrażeń ciała. Został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu, miał też zapłacić poszkodowanemu 5 tys. zł. Tymoteusz B. usłyszał wyrok roku i dwóch miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu, zaś Łukasz P. roku więzienia w zawieszeniu za bezpodstawne pozbawienie wolności oraz niedopełnienie obowiązków służbowych. Cała trójka usłyszała wyrok nie będąc już strażnikami F. – został zwolniony dyscyplinarnie, a pozostali sami odeszli ze służby.
Sprawa stała się głośna, do internetu wypłynęło nagranie z interwencji z jesieni 2014 roku. Jego autorem był zatrzymany 21-letni Grzegorz Milczarek. Strażnicy zażądali, aby wsiadł do radiowozu i podpisał jakiś dokument. To co działo się w środku pojazdu 21-latek nagrał na dyktafon. Słychać jak funkcjonariusz kilka razy domaga się, aby chłopak podpisał jakieś zeznania. Ten początkowo nie chce, dopytuje się za co został zatrzymany. Tłumaczy, że nic nie zrobił. Strażnik pyta „podpisujesz, czy nie” – „nie” pada w odpowiedzi. Następnie słychać odgłosy szamotaniny, psiknięcie gazu, jęki poszkodowanego, przekleństwa i wymioty. - Chcesz więcej gazu?- słychać na nagraniu strażnika. – Co pan robisz, udusisz mnie pan – krzyczy zatrzymany. – Ch.. mnie to obchodzi – pada odpowiedź. W końcu chłopak godzi się coś podpisać, ale źle się czuje, więc strażnik pyta się, czy zawieźć go do szpitala. Zawieźli, ale zostawili go pod izbą przyjęć.

ZOBACZ TEŻ FILM z obchodów 11 Listopada w Szczecinku

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!