MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Święta: Palmy pani Teresy z Koszalina

Irena Boguszewska [email protected]
Teresa Kuroczycka przygotowała na kiermasz wielkanocny mnóstwo pięknych palm.
Teresa Kuroczycka przygotowała na kiermasz wielkanocny mnóstwo pięknych palm. Irena Boguszewska
Dzisiaj niedziela palmowa. Teresa Kuroczycka z Koszalina sama potrafi zrobić piękne palmy. Są uplecione z traw, kwiatów, mchów, zbóż i wielu innych roślin.

Zaczynam w lutym, kiedy kwitnie wierzba i potem wciąż przynoszę coś z łąk i pól do domu aż do końca września, bo wtedy kwitnie trzcina ozdobna - mówi pani Teresa. - Uprawiam też w ogrodzie trawy ozdobne i kwiaty do suchych bukietów. A w ubiegłym roku, kiedy byłam u córki i zajmowałam się jej dziećmi, to mąż zbierał kwiaty do moich palm.

Od dziecka lubiłam chodzić po łąkach, przynosiłam z nich do domu różne rośliny. Zawsze widziałam na nich więcej ciekawych rzeczy niż moje siostry. Córka śmieje się, że cały rok pracuję, znoszę do domu różności, a potem taką palmę za 5 złotych sprzedaję. Ale ja mam z tego wielką satysfakcję.

Kiedyś państwo Kuroczyccy mieli gospodarstwo rolne. Kiedy jednak Dzierżęcin został przyłączony do Koszalina, wokół nie było już innych gospodarstw, to ich uprawy zaczęły niesamowicie niszczyć dziki, jelenie i sarny. Przez to przestało się im opłacać uprawiać ziemię. Zostało im bardzo dużo pomieszczeń, więc jest gdzie trzymać zbiory. Te trzeba przechowywać w odpowiednich warunkach.

- Teraz jestem na emeryturze. Jednak jako rolnik przez całe lata współpracowałam z Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego. Ten organizował różne kursy. Na nich nauczyłam się robić pisanki, a potem palmy - opowiada gospodyni. - Mam rodzinę na Litwie. Zawsze na święta wielkanocne przysyłają nam kartki z pięknymi palmami. Próbowałam je robić. Aż wreszcie się nauczyłam.

W tym roku razem z mężem pojechaliśmy do Wilna na Kaziuki, aby obejrzeć palmy, porozmawiać z kobietami, które je robią. Nie wszystkie chciały zdradzić swoje sposoby.

Pani Teresa ma swoją wizję, jak powinny wyglądać palmy. Nie lubi zbyt kolorowych, bo jej zdaniem są zbyt krzykliwe i sztuczne. Twierdzi, że wykorzystuje naturalne trawy i kwiaty. Nie lubi poprawiać natury, bo ona jest taka piękna. Czasami farbuje trawy na czerwono lub zielono, aby zrobić jakieś wyraziste akcenty. Kiedyś malowała je tuszem. Teraz tusze tak się pozmieniały, nie są naturalne, a chemiczne i już się do tego nie nadają. Używa więc farb do ubrań, bo one dają dobre, zdecydowane kolory.

- Podstawą każdej palmy jest trzcina i trawy z łąk. Trzeba je połączyć - zdradza. - Wymyślam różne wzory. Pierwsze palmy robiłam tak jak i pierwsze pisanki - z trudem. Ręka i kark mi sztywniały, a wzory wychodziły krzywe, nieporadne, nie takie jak chciałam. Męczyłam się bardzo. A teraz wzory są lepsze i szybciej wszystko idzie, bo nabrałam wprawy.

Pani Teresa swoje palmy robi już od 15 lat, doskonali, ogląda też pracę innych. Jak była w skansenie w Lublinie, to też tam palmy oglądała, z bukszpanu i wierzby, ale też takie jak jej - ze zbóż, traw, kwiatów.

- Co mam robić na starość? Siedzieć i wsłuchiwać się w to, co mnie boli? - komentuje pani Teresa. - Wolę zająć się tym, co lubię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński