Szczecineckie targowisko z unijną pomocą

To przełom w trwającym od lat pacie, który sprawia, że na targowisku miejskim przy ulicy Cieślaka czas się zatrzymał. A prawdę mówiąc to nawet cofnął, bo warunki do handlu są gorsze niż w PRL. Jest jednak szansa, że to się zmieni i cywilizacja końcu na coraz bardziej zaniedbany rynek dotrze. Jeszcze w grudniu na sesji Rady Miasta stanie uchwała o wyrażeniu zgody na nabycie prawa wieczystego użytkowania tej nieruchomości.

Ale po kolei. Dawne targowisko PSS Społem kupiła przed laty firma Winkiel z Niepruszewa w Wielkopolsce. Miała nawet plany zainwestowania w rynek. Planowano tu postawić halę targową z prawdziwego zdarzenia, ale w ratuszu obawiano się, że pod tym kryje się budowa kolejnego marketu. W planie zagospodarowania przestrzennego jasno więc zapisano, że teren jest przeznaczony na typowe targowisko.

Już pod rządami burmistrza Jerzego Hardie-Douglasa pojawił się pomysł zamiany rynku przy Cieślaka na działkę położoną na pobliskich błoniach. Rozmowy z firmą Winkiel były zaawansowane, ratusz zapisał w planie, że na działce obok targowiska może stanąć market. Ba, załatwił nawet z drogowcami ważny z biznesowego punktu widzenia lewoskręt na pobliską obwodnicę.

Rzecz rozbiła się o pieniądze. Z wyceny obu nieruchomości wynikało, że Winkiel musiałby dopłacić miastu do transakcji zamiany około 2 milionów złotych. Ratusz chciał za to wyremontować rynek, ale dla jego właściciela kwota okazała się za duża. I z interesu niemal w ostatniej chwili się wycofał. W zeszłym roku miasto sprzedało więc działkę przy Cieślaka (dziś kończy się tu budowa Polo Marketu), ale problem targowiska pozostał.

Coraz poważniejszy, zwłaszcza po tym, jak zamknięto Manhattan w centrum Szczecinka. Rynek przy Cieślaka pozostał ostatnim miejsce w Szczecinku, gdzie można handlować pod chmurką. Niestety, w coraz gorszych warunkach. Sanepid już kilka lat temu miał poważne zastrzeżenia (brakowało np. toalet z ciepłą wodą). Właściciel przeprowadził niezbędne prace, ale o komforcie sprzedaży i kupowania trudno nadal mówić. Mimo spartańskich warunków mieszkańcy Szczecinka rynek chętnie odwiedzają. Zawsze można się tu potargować, kupić świeże produkty prosto od rolnika czy hodowcy.

Miasto jeszcze raz spróbowało więc wziąć sprawy w swoje ręce. Po rozmowach burmistrza z właścicielem firmy Winkiel ustalono, że - po uzyskaniu zgody radnych - podpisana zostanie umowa przedwstępna kupna prawa wieczystego użytkowania niemal półtora hektara, na których jest targowisko. - Uzyskamy tym samym tytuł prawny niezbędny do złożenia oferty w konkursie z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich - mówi Marcin Wilk, dyrektor wydziału rozwoju szczecineckiego magistratu. Można z niego otrzymać dofinansowanie do 75 procent kosztów przebudowy targowiska (ale nie więcej niż milion złotych). Z projektu skorzystało np. Borne Sulinowo, gdzie już powstaje nowe targowisko, a także Biały Bór. Zasadniczo te fundusze są przeznaczone dla niewielkich gmin, ale jest wyjątek dla miast do 50 tysięcy. I z tej furtki chce skorzystać Szczecinek.

Czasu na złożenie oferty jest niewiele, bo komplet dokumentów z projektem i kosztorysem trzeba złożyć do Urzędu Marszałkowskiego do 28 grudnia. Wiadomo, że zgodnie z założeniami projekty rynek po tej inwestycji musi być utwardzony, w części zadaszony, oświetlony oraz posiadać parking i WC. - Ponadto przynajmniej połowa terenu musi być przeznaczona na sprzedaż rolno-spożywczą - precyzuje Marcin Wilk.

Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi wiosną. W marcu będzie wiadomo, czy Szczecinek dotację na targowisko dostanie. Dopiero wtedy - oczywiście pod warunkiem otrzymania pieniędzy na inwestycję - miasto kupi targowisko od Winkla.

Cena zostanie ustalona z właścicielem, ale ma nie przekroczyć 1,7 miliona złotych. Szczecinek zapłaci w ratach w latach 2014-2015. Gdyby dofinansowania nie udało się dostać umowa przedwstępna zostanie rozwiązana.