MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Taczka dla prezesa OSP w Gwdzie Wielkiej koło Szczecinka

Rajmund Wełnic
Prezes Wiesław Szwałek i taczka.
Prezes Wiesław Szwałek i taczka. Rajmund Wełnic
Po bezskutecznych próbach odwołania prezesa Ochotniczej Straży Pożarnej w Gwdzie Wielkiej koło Szczecinka druhowie przypięli do remizy taczkę z kartką "tak, to dla pana".

Troje młodych ludzi przez środek wsi pcha taczkę. Podjeżdżają pod remizę i przypinają ją łańcuchem. Ze środka wypada siwowłosy mężczyzna z sumiastym wąsem i w strażackim mundurze. To Wiesław Szwałek, wieloletni prezes OSP w Gwdzie. - A to co? - pyta zdumiony.

- Taczka dla pana - rzuca jeden z młodzieńców.
- Zabierać mi to, bo na policję zadzwonię - prezes czerwienieje na twarzy. - To jest obiekt użyteczności publicznej.
- Przegłosujemy na zebraniu, czy może tu stać - słyszy w odpowiedzi.
- Co?? Módl się o zdrowie, bo o rozum już za późno - ripostuje szef.

Prawda druhów

Na czele rokoszu stoją młodzi, dwudziestokilkuletni druhowie. - W skrócie można powiedzieć, że młoda ekipa chce wywalić starą - powiada jeden z nich (wszyscy proszą o zachowanie anonimowości). - Ale to wcale nie takie proste. Mówią, że konflikt narastał od lat, bo czuli się spychani na margines, choć to przecież na ich barkach spoczął ostatnimi czasy ciężar codziennej działalności jednostki. - Chcemy działać, a nam się nie pozwala, bo prezes o wszystkim decyduje jednoosobowo - rzuca jeden z młodzian.

Przykłady? OSP dostała niedawno 60 tys. zł na zakup narzędzi hydraulicznych do wyciągania ofiar z wraków samochodów. Prezes sam zdecydował, co kupić. - W innych jednostkach siada się, dyskutuje czego potrzebujemy i wybiera najlepszą ofertę - nasi rozmówcy twierdzą, że zawodowi strażacy ze Szczecinka mają narzędzia dwa razy tańsze, a sprawdzają się znakomicie. Albo zaproszenie z pokazem na finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy… - Szef powiedział, że to nielegalne, bo ubezpieczenie nie pokryje szkód, jakby coś się stało - opowiada. - Ale pojechaliśmy. Bez ubezpieczenia. Druhowie jeden przez drugiego mówią, że jeszcze kilka lat temu jednostka miała problemy, aby skrzyknąć parę osób i wyjechać do akcji, bo brakowało ludzi. Ale młodzi, którzy pojawili w sile kilkunastu, sprawili, że wozy z Gwdy mkną na ratunek zanim jeszcze przebrzmi syrena alarmowa. - Ale przysięgam panu, że jeżeli nie odwołamy w końcu prezesa, to przestaniemy jeździć do pożarów i wypadków - dodają. - Nie będzie nami rządził człowiek, którego wiedza na temat pożarnictwa zatrzymała się na latach 80.. Poza tym żądamy szacunku, nie może być tak, aby ubliżano nam na każdym kroku mówiąc, że co najwyżej nadajmy się do stolarza zębami sęki wyrywać.

Prawda prezesa

- To góralska prawda - prezes Wiesław Szwałek upewnia się, czy wiem, jak ksiądz Józef Tischner zwykł mawiać (święta prawda, tuż prawda i g… prawda). Czy ma coś sobie do zarzucenia? Może to, że był zbyt pobłażliwy.

- Do niesubordynacji dopuściłem, zdarzało się, że młodzi jeździli do akcji mimo mego wyraźnego zakazu, bo nie było takiej potrzeby - wzdycha i zapewnia, że z tym już koniec. Będą rządy twardej ręki. Zapewnia, że na narzędzia hydrauliczne pieniądze dała komenda główna PSP, wszystkie wydatki były zatwierdzone przez nią. - Jesteśmy za biedni, aby kupować byle co - mówi, że chciano mu wcisnąć sprzęt, który zalegał o dealerów. Oponentom zarzuca, że założyli "spółdzielnię", która łasi się na pieniądze za udział w akcji (gmina płaci 20 zł za godzinę). Grupa młodzieży tak szybko reaguje na wezwania do wyjazdu, że starsi nie mają szans.

- Zabierają koleżków z okolicznych wsi po drodze, a starsi nie mają szans do wozu wskoczyć - mówi z naganą w głosie prezes OSP. Wiadomo o co chodzi, jego strażaka (najpierw zawodowy w Świdwinie, potem długo na kopalni i teraz na emeryturze ochotnik) z długim stażem nie oszukają. Ostatnio pokłócił się z druhami o to, że chcieli wejść - bez zaproszenia - na spotkanie z oficjelami na podsumowaniu roku. - Rozumiem niezadowolenie młodzieży, ale w niczym ich nie ograniczamy i muszą działać w ramach obowiązującego prawa - dodaje.

Będą głosować do skutku

Młodzi więc spróbowali. Miesiąc temu. Uderzyli z zaskoczenia na dorocznym zebraniu sprawozdawczym. Większością głosów zarząd OSP w Gwdzie absolutorium nie dostał, co oznaczać powinno odwołanie całego zarządu. Powinno, ale nie oznaczało, bo Wiesław Szwałek ze swoimi zwolennikami zakwestionował legalność zebrania. - Bez stwierdzenia kworum, sprawdzenia listy uprawnionych zarządzili sobie głosowanie - kiwa głową. Jego wyników więc nie uznał. I do kolejnego zebrania przygotował się już lepiej.

- Za niesubordynację poleciał naczelnik Rafał Bagiński, po prawdzie to chyba tylko za to, że nas poparł - mówią druhowie, którzy także skrzyknęli tyle szabel, ile się dało.

Nie docenili przeciwnika. - W OSP od 1945 roku nie dokonano weryfikacji członków i jak ktoś się zapisał to nadal jest zapisany choć składek nie płacił - prezes otwierając kolejne zebranie oświadczył, że właśnie dokonano stosownych skreśleń. Więc grzecznie prosi, aby osoby nie będące członkami OSP grzecznie z remizy wyszły. Ale i na "odchudzonej" liście przeciwnicy Wiesława Szwałka są w przewadze, czego dowiodło głosowanie (13 do 10) nad wyborem przewodniczącego zebrania. Został nim Henryk Wyszomirski, członek zarządu, do którego o pomoc zwrócili się młodzi druhowie. - Myślę żeśmy źle pracowali i młodzież tylko wyraziła swoją wolę, że buta szefa na nic im nie pozwala - oświadczył na wstępie rozwiewając wątpliwości po czyjej jest stronie zarzucając też prezesowi robienie czystek w OSP, czego zresztą zarząd uczynić nie mógł, bo bez niego nie było kworum.

Sytuacja zrobiła się napięta, zwłaszcza, że jeden z młodych strażaków wrócił do remizy z dowodem zapłacenia składki członkowski. - Kto ją przyjął? Kto podpisał? - prezes triumfował wymachując kwitem. - Oto dowód na fałszerstwa, muszę to skserować, aby przedstawić w prokuraturze. Wystraszony strażak próbował dokument odebrać, ale mu się nie udało. - Daj spokój, niech kseruje - pokładali się ze śmiechu na drugim końcu sali.
Do powtórnego głosowania nad absolutorium dla prezesa i zarządu jednak nie doszło. Okazało się, że zawieruszyło się gdzieś sprawozdanie i walne trzeba będzie zwołać jeszcze raz. Na razie jednak niemal co noc mieszkańców Gwdy na równe nogi stawia wycie syren strażackich. Palą się budynki gospodarcze, trawy, jakaś papa. W ostatnich tygodniach było już z 10 akcji. Ludzie mówią, że po wsi grasuje podpalacz…

Z ostatniej chwili - kolejne zebranie OSP już w najbliższy czwartek (22 maja). Policji udało się także ująć osobę podejrzewaną o podpalenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!