Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tata Oli walczy o rentę dla dziecka

Iwona Siemińska
Pan Robert ma żal, że nie został poinformowany przez urzędników o przysługujących mu prawach.
Pan Robert ma żal, że nie został poinformowany przez urzędników o przysługujących mu prawach. Przemek Gryń
Mała Ola z Wrzosowa zaledwie trzy miesiące temu straciła matkę w strasznym wypadku, który wstrząsnął całą Polską.

Dzisiaj jej ojciec stara się dla niej o rentę w ZUS-ie. Już raz odmówiono przyznania dziecku pieniędzy.

O wypadku we Wrzosowie w gminie Dygowo mówiła cała Polska. Na początku listopada jadący przez miejscowość TIR, którego kierowca zasłabł w wyniku ataku serca, uderzył w szkolne ogrodzenie zabijając na miejscu młodą kobietę. Wszystko działo się na oczach dwuletniej Oli, córeczki ofiary wypadku.
Dzisiaj Ola mieszka z tatą i jego teściami w mieszkaniu na jednym z osiedli we Wrzosowie. Robert Łysoń, ojciec Oli, kilka tygodni temu zaczął starać się o rentę dla córeczki.
- Staram się zapewnić mojej córce wszystko, czego potrzebuje - mówi pan Robert. Sam pracuje, jednak jego niska pensja wystarcza na bardzo skromne utrzymanie dwóch osób. Dlatego R. Łysoń rozpoczął starania o rentę dla córki. Jego wniosek w kołobrzeskim Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych został jednak niemal natychmiast odrzucony. Powód? Żona pana Roberta przepracowała o 10 miesięcy za mało, aby dziecko mogło otrzymać rentę.
- Ja rozumiem przepisy, ale nie rozumiem takiego nieludzkiego traktowania. Wydarzyła się tragedia, a nikt nie powiedział mi, co mam teraz zrobić, jak mam postąpić. Po prostu kolejny człowiek - kolejna odmowa - tłumaczy pan Robert.
Tymczasem okazuje się, że tata Oli ma prawo starać się o tzw. rentę specjalną.
- Przypuszczam, że urzędnicy nie wiedzieli, w jakiej sytuacji znalazł się ten pan - tłumaczy Małgorzata Dąblewska, rzecznik prasowy koszalińskiego Oddziału ZUS-u. - Decyzja, którą wydali przy pierwszym wniosku, była jak najbardziej prawidłowa i zgodna z przepisami. Od każdej jednak decyzji można się odwołać, a pan Robert tego nie zrobił.
Nie zrobił, bo o rencie specjalnej dowiedział się od dziennikarzy, a nie od urzędników ZUS-u. - Nikt mnie nie powiadomił o tym, że istnieje możliwość otrzymania takich świadczeń - mówi pan Robert. Będzie więc składał kolejne wnioski. Czy Ola otrzyma rentę? Tego jeszcze nie wiadomo. - Nie możemy niczego gwarantować. Decyzję o przyznaniu takich specjalnych świadczeń podejmuje prezes ZUS-u - informuje rzeczniczka instytucji.
Pan Robert złoży odpowiednie dokumenty w najbliższym czasie. Ma żal, że nie został poinformowany przez urzędników o przysługujących mu prawach. - Takie mamy urzędy. A w nich przepisy są zawsze ważniejsze od ludzi - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!