Huragan w głębi lądu nie szalał tak jak na wybrzeżu, ale także dał się we znaki mieszkańcom powiatu szczecineckiego. Strażacy nie mieli ani chwili wytchnienia i non stop jeździli do przewróconych drzew i ułamanych gałęzi. Musieli także zabezpieczyć poluzowane dachy i wiaty. Na szczęście było to jedynie usuwanie skutków wichury i nikt w nich nie ucierpiał.
Jedyną poważniej poszkodowaną osobą był kierowca busa na szosie koło Drawienia (gmina wiejska Szczecinek), którego pojazd został zepchnięty z drogi przez wiatr wprost na przydrożne drzewo.
Jak w ukropie uwijali się także energetycy. Padające konary i pnie przerwały napowietrzne linie zasilające. Zwłaszcza w sobotę prądu pozbawione były dziesiątki miejscowości. - Dawno już w historii zakładu nie mieliśmy tylu uszkodzeń - mówi Ryszard Aleksiejczuk, dyrektor Rejonu Energetycznego. Poza gminą Borne Sulinowo, którą szkody jakoś ominęły, zerwanych linii było bez liku. - Straty potęgował brak zimy, bo z rozmokłej od opadów ziemi wiatr łatwo wyrywał nawet potężne drzewa - uważa szef szczecineckich energetyków.
Na szczęście są możliwości zaopatrzenia w energię elektryczną "z drugiej" strony i już w poniedziałek - choć usuwanie awarii jeszcze trwało - wszyscy mieszkańcy powiatu mieli prąd.
Z potężnych podmuchów cieszyli się chyba jedynie windsurferzy, który ze sporym zaskoczeniem nawet dla siebie mogą wciąż pływać na deskach z żaglem. Grupkę śmiałków nasz reporter widział w miniony weekend na jeziorze Wielimie nieopodal Szczecinka. Śmigali po falach rozwijając zawrotne prędkości. Ich wiatromierz pokazywał momentami, że wieje z siłą 9 stopni w skali Beauforta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?