Tysiące gotowych ratować życie. Chcą oddać szpik [wideo]

Fundacja przeciwko Leukemii im. Agaty Olszewskiej-Mróz zawitała do szczecineckiego "ogólniaka", "ekonomika" i "zawodówki" oraz "rolniczaka" w Białym Borze. To głównie spośród maturzystów od kilkunastu lat rekrutuje dawców szpiku Henryk Siegert ze Szczecinka, szef Fundacji. Przed laty białaczka zabrała mu syna Pawła.

Zbyt długo szukano dla niego dawcy szpiku w skromnych polskich bankach dawców. Po stracie syna pan Henryk poświęcił się przekonywaniu młodych ludzi, aby rejestrowali się jako potencjalni dawcy szpiku kostnego. Odwiedza szkoły, opowiada swoja historię i - przy wsparciu Fundacji - organizuje badania. - To mnie trzyma przy życiu, gdyby nie to, że mogę działać w Fundacji skończyłbym w wariatkowie lub rynsztoku - mówił nam przed laty. - Nie każdy może być wyleczony, ale trzeba mu dać szansę, bo każdy ma prawo do życia.

W ciągu tych kilkunastu lat liczba dawców zarejestrowanych w Szczecinku i okolicach wynosiła 2907 osób. - Tym razem zarejestrowało się około 200 osób, więc przekroczyliśmy granicę 3 tysięcy - mówi Henryk Siegert. Najważniejsza jest jednak imponując liczba dawców zrealizowanych - z tej grupy szpik oddało 55 osób, z tego cztery nawet dwukrotnie. Tyle szans na drugie życie otrzymali chorzy zmagający się ze śmiertelną chorobą. Z taką liczbą zarejestrowanych dawców Szczecinek jest ewenementem na mapie Polski. Specjaliści podkreślają, że wśród mieszkańców naszego regionu stosunkowo najłatwiej trafić na odpowiedniego dawcę, bo po powojennych migracjach ludność tzw. Ziem Odzyskanych jest bardziej różnorodna pod względem genetycznym niż innych części Polski.

Szczecinek z uwagi na swoją rolę jest także gospodarzem corocznych spotkań zrealizowanych dawców szpiku kostnego. Dochodzi na nich niekiedy do poruszających spotkań dawców i biorców, którym przeszczep uratował życie. Kolejny zjazd zaplanowany jest już na czerwiec przyszłego roku.