W lesie w okolicach Jarosławca grzybiarz znalazł wiszące na drzewie zwłoki mężczyzny. Policja oraz prokuratura przypuszcza, że to ciało zaginionego radnego Ludwika Hartwicha ze Sławska. Zwłoki były w daleko posuniętym rozkładzie, trudno więc było rozpoznać nieżyjącego. - Ale mężczyzna był ubrany podobnie jak zaginiony, stąd nasze przypuszczenia - dodaje prokurator.
Przypomnijmy, radny, który zniknął miesiąc temu, miał w Jarosławcu stoisko z pamiątkami. Kramik zostawił pod opieką, a sam poszedł rzekomo na obiad. Od tamtej pory nikt go nie widział. Nikt z rodziny nawet nie podejrzewał, że mógł targnąć się na swoje życie. Dziś pytani o powody desperackiego kroku, bezradnie rozkładają ręce - nie wiedzą, dlaczego tak się stało. Przy zwłokach znaleziono zeszyt z notatkami. - Są trudne do odczytania, bo zeszyt był mokry. Zostanie poddany oględzinom - mówi Piotr Wenc, rzecznik sławieńskiej policji.
Wczoraj po południu przeprowadzono sekcję. Lekarz wstępnie orzekł, że to było samobójstwo. Na wyniki badań DNA trzeba będzie poczekać miesiąc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?