Na sobotnie uroczystości na koszalińskim cmentarzu i przed obeliskiem Janka przyjechała kilkuosobowa delegacja górników z kopalni "Wujek". - Dlaczego? Po prostu chcemy pamiętać - mówili.
Oprócz nich i przedstawicieli władz miasta złożeniu kwiatów przyglądała się niewielka grupka mieszkańców. - Dziękuję tym, którzy przyszli oddać hołd mojemu synowi. Ale jednocześnie jestem dość mocno zdziwiona, że nie widzę nikogo z dawnych kolegów i nauczycieli syna - mówiła wzruszona Janina Stawisińska.
- Każda rocznica śmierci Janka to dla mnie bardzo mocne przeżycie i proszę mi wierzyć, że nic nie jest w stanie zrekompensować matce takiej straty - z trudem powstrzymywała łzy.
Uczestnicy uroczystości podkreślali, że wciąż nie czują się usatysfakcjonowani tym, co w sprawie rozliczenia stanu wojennego zrobiło państwo Polskie.
Nawiązał do tego również prezydent Koszalina, Mirosław Mikietyński, który podkreślał, że żadna zbrodnia nie może pozostać bezkarna i o żadnej zbrodni nie można zapomnieć.
- Cieszę się, że chociażby nazywając jedną z najnowocześniejszych ulic w Koszalinie imieniem Janka i stawiając tutaj obelisk jego pamięci, możemy w ten sposób oddać hołd wszystkim górnikom - mówił Mirosław Mikietyński. - Śmiem twierdzić, że w ten sposób Janek i inne ofiary tamtych dni pozostaną w naszej pamięci i naszych sercach na zawsze.
Sobotniej rocznicy towarzyszyło spotkanie z uczestnikami wydarzeń w kopalni "Wujek" zorganizowane w siedzibie koszalińskiej "Solidarności". Z ich udziałem odbyła się również msza święta w koszalińskiej katedrze.
Janek Stawisiński był 22-letnim górnikiem z Koszalina. 16 grudnia 1981 roku został postrzelony przez oddziały ZOMO, podczas pacyfikacji kopalni "Wujek" w pierwszych dniach stanu wojennego. Zmarł 25 stycznia 1982 roku nie odzyskawszy przytomności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?