Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulica 1 Maja - powojenne lata

Piotr Polechoński
Kondukt żałobny na ulicy 1 Maja. Ludzie wyszli z widocznej w tle ulicy Wyszyńskiego, przy której widać kamienicę stojącą do dziś (za skrzyżowaniem obu ulic). Trzeci dom od lewej to pracownia rymarska rodziny Kasprzaków.
Kondukt żałobny na ulicy 1 Maja. Ludzie wyszli z widocznej w tle ulicy Wyszyńskiego, przy której widać kamienicę stojącą do dziś (za skrzyżowaniem obu ulic). Trzeci dom od lewej to pracownia rymarska rodziny Kasprzaków. Zbiory Muzeum w Koszalinie.
Tuż po wojnie ulica 1 Maja stała się ulicą koszalińskich rzemieślników i handlu. Jednak dobre czasy dla prywatnej inicjatywy trwały ledwie przez kilka pierwszych lat. Potem się skończyły.
Rok 1945, wnętrze pracowni rymarskiej rodziny Kasprzaków. Na zdjęciu – siedzące osoby: Ludwik Kasprzak, właściciel, Zdzisław, syn p. Ludwika, Marcjanna,
Rok 1945, wnętrze pracowni rymarskiej rodziny Kasprzaków. Na zdjęciu – siedzące osoby: Ludwik Kasprzak, właściciel, Zdzisław, syn p. Ludwika, Marcjanna, żona; stoją, od lewej: uczeń rymarski Bogdan Graj, Leon- najstraszy syn p. Ludwika, Władysław- brat p. Ludwika.
Zbiory Muzeum w Koszalinie

Rok 1945, wnętrze pracowni rymarskiej rodziny Kasprzaków. Na zdjęciu - siedzące osoby: Ludwik Kasprzak, właściciel, Zdzisław, syn p. Ludwika, Marcjanna, żona; stoją, od lewej: uczeń rymarski Bogdan Graj, Leon- najstraszy syn p. Ludwika, Władysław- brat p. Ludwika.

(fot. Zbiory Muzeum w Koszalinie )

Dziś zapraszamy naszych Czytelników w podróż na ulicę 1 Maja, ale na tę sprzed ponad pół wieku. W 1945 roku, gdy przyjechali do Koszalina pierwsi, polscy pionierzy ulica ta wyglądała zupełnie inaczej niż dziś.

Patrząc od strony rynku jej lewa część była niemal całkowicie zburzona, przetrwały za to budynki po prawej stronie, które tworzyły nieprzerwany ciąg kamienic do skrzyżowania z ulicą Zwycięstwa, do obecnej siedziby banku Millenium.

I właśnie w jednej z nich zamieszkał Ludwik Kasprzak wraz żoną i synami. W jednym z pomieszczeń szybko otworzył też jeden z pierwszych w mieście zakładów rzemieślniczych: rymarsko - tapicerski. Z miejscowości w okolicach Gniezna, skąd przyjechali, oprócz całego dobytku zabrali ze sobą też wszystkie maszyny potrzebne do pracy w warsztacie. Niedawno rodzina Kasprzaków przekazała do Muzeum w Koszalinie zdjęcia z tamtych dni wraz opisem, jak wtedy się żyło i pracowało.

- Wówczas taka ulica tworzyła swój niepowtarzalny mikroświat - mówi Danuta Szewczyk, historyk w koszalińskim Muzeum. - Mieszkali na niej ludzie właśnie z centralnej Polski, ale także repatrianci zza Buga oraz Niemcy, którzy jeszcze nie wyjechali za Odrę. Część z niemieckich kobiet pracowała w szpitalu wojskowym utworzonym przez rosyjskich żołnierzy w budynku dzisiejszego I Liceum im. St. Dubois - opowiada.

Co ciekawe, nie tworzyły się między mieszkańcami żadne podziały i nie było też wśród polskich pierwszych koszalinian tendencji do prześladowań ich niemieckich sąsiadów. - Jak wspominają Kasprzakowie polskie dzieci bez problemu bawiły się z niemieckimi. Działo się tak do roku 1947, gdy niemieckie rodziny ostatecznie z Koszalina wyjechały - słyszymy od Danuty Szewczyk.

Oprócz pracowni Kasprzaków przy ulicy 1 Maja funkcjonowały wtedy również sklep spożywczy z wielką beczką śledzi, sklep żelazny, sklep z kapeluszami i galanterią, dentysta i szklarnia. Przede wszystkim jednak na tej właśnie ulicy prosperował hotel i restauracja - "Pod Białym Orłem".

Pod koniec lat 40 nazwa ta coraz bardziej uwierała komunistyczne władze, które na właścicielach wymusiły jej zmianę na "Pod Białym Jeleniem". Potem hotel zlikwidowano, została sama restauracja, która w krótkim czasie z dość eleganckiego miejsca zmieniła się w zwykłą - jak ją nazwali sami mieszkańcy - "mordobijkę".

Z chwilą, gdy komuniści poczuli się w Polsce pewniej, zaczęli przykręcać śrubę rzemieślnikom i drobnym przedsiębiorcom. Zmuszali ich do tworzenia spółdzielni, a całe wyposażenie ich warsztatów automatycznie przestawało należeć do nich, stając się spółdzielczym majątkiem (w 1951 roku taki los spotkał rodzinę Kasprzaków).

Sytuacja nieco się polepszyła po 1956 roku, po październikowej odwilży. Polskie rzemiosło i usługi uzyskały nieco więcej przestrzeni w życiu publicznym, a nawet swoją reprezentację polityczną, czyli satelickie wobec PZPR Stronnictwo Demokratyczne. Nie oznaczało to jednak, że wszelkie szykany się skończyły. Choć oficjalnie można było prowadzić swój własny zakład, to podatki były tak wysokie, że mało kto się na to decydował i zdecydowana większość rzemieślników trwała w spółdzielniach, utrzymując całą czapę biurokratyczną, która im towarzyszyła.

Ulica 1 Maja radykalnie zmieniła swój wygląd w 1973 roku. Wówczas wyburzono część startych kamienic (zdecydowały o tym względy bezpieczeństwa, domy były w fatalnym stanie). Przetrwały tylko dwa budynki: jeden tuż przy skrzyżowaniu z ulicą prymasa Wyszyńskiego, drugi to obecny bank Millenium. Większość mieszkańców (w tym Kasprzakowie) przeprowadzili się do nowych bloków przy ulicy Pionierów, a swoje zakłady i warsztaty przenieśli w różne punkty miasta.

Współpraca: Danuta Szewczyk, historyk w koszalińskim Muzeum w Koszalinie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!