- Musiał tak walczyć o uwolnienie się ładnych parę godzin - mówi Paweł Starczyk, podleśniczy z Nadleśnictwa Gościno i myśliwy Koła Łowieckiego Ryś, który ruszył mu na ratunek. - Był wycieńczony.
Ta historia rozegrała się 10 maja w godzinach przedpołudniowych. W akcji ratowania wziął też udział kolejny myśliwy Rysia Zbigniew Grygonis i komendant Straży Gminnej w Dygowie Tomasz Biełooki.
- Najpierw osłoniłem koziołkowi głowę, żeby zminimalizować stres, bo to bardzo mało odporne na stres zwierzę - mówi Paweł Starczyk.
Tomasz Biełooki unieruchomił tylne nogi, a Zbigniew Grygonis zabrał się za rozchylanie prętów przy pomocy samochodowego lewarka. Cała akcja trwała może 10 minut. Gdy jeden pręt pękł, koziołek był wolny.
- Nim go wypuściliśmy, dokładnie obejrzeliśmy - słyszymy od podleśniczego. - Nie było źle, żadnych oznak urazów. Gdy go wypuściliśmy, natychmiast czmychnął. Wrócił na swój teren. Wiem, że jest stąd, bo często go tu w okolicy widuję.
Całą akcję ratowania koziołka utrwalił na zdjęciach Marek Kawęcki, prowadzący portal internetowy gminadygowo.pl. Nakręcił też świetny filmik z akcji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?