W Białogardzie pije się dużo

Blisko pół miliona złotych (493 tys. zł) będzie w tym roku kosztowała walka z alkoholizmem w Białogardzie. Program profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych jest już zatwierdzony. Okazuje się, że to jeden z najważniejszych dokumentów w mieście. Bo alkoholizm w Białogardzie jest poważnym problemem.

- Dokładnie, plaga to zbyt duże słowo, ale poważny problem to owszem jest - przyznaje Dorota Wasilewska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Białogardzie. - Współpracujemy z instytucjami, które pomagają alkoholikom. I szereg osób, naszych podopiecznych, kierujemy na terapię, przekonujemy, by się poddali leczeniu. Bo alkoholik musi sam wyrazić wolę leczenia.

Jest jednak jeden wyjątek - przemoc w rodzinie. Henryk Kraczkowski, przewodniczący komisji antyalkoholowej, mówi, że jego komisja w zeszłym roku skierowała 41 wniosków o przymusowe leczenie. Te wnioski dotyczyły osób, które nie dość, że są alkoholikami, to stosują przemoc w swoich rodzinach.
Zdaniem Roberta Rzeźnika, komendanta Komendy Powiatowej w Białogardzie, skala alkoholizmu w mieście jest przerażająca. - Te zniszczenia, te akty wandalizmu, z którymi mamy do czynienia na co dzień, to właśnie zdarzenia, w których biorą udział ludzie pijani lub po narkotykach - tłumaczy.

Komendant sprawdził dane za ubiegły rok. Okazuje się, że w 2009 roku w mieście zatrzymanych zostało aż 800 pijanych kierowców. To oznacza, że średnio łapano 2 pijaków dziennie! Ponad 300 osób w ubiegłym roku zostało też zabranych z ulicy do wytrzeźwienia.

- W tym roku rozpoczęliśmy też postępowania wobec dwóch sprzedawców alkoholu. Sprzedali go osobom niepełnoletnim - mówi dalej komendant. - Będą więc dla nich przygotowane kary finansowe. Złożymy też wniosek o cofnięcie koncesji tym sprzedawcom - kończy.

Komendant Robert Rzeźnik proponuje specjalną debatę miejską o alkoholizmie. - To pomysł godny wsparcia - podsumowuje Bogdan Stanczewski, członek komisji antyalkoholowej.