MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W pożarze stracili wszystko. Potrzebna pomoc

ima
W mieszkaniu, mimo mrozu praca wre. Trwa skuwanie tynków.
W mieszkaniu, mimo mrozu praca wre. Trwa skuwanie tynków. Iwona Marciniak
W czwartkowym pożarze mieszkania w bloku przy ul. Kupieckiej, trzyosobowa rodzina straciła prawie wszystko. Z dymem poszły nie tylko meble, sprzęty i ubrania, ale i dokumenty. Ruszyła akcja pomocy pogorzelcom.

Źródło pożaru znajdowało się w dużym pokoju. - Tu zgromadziliśmy dodatkowo rzeczy córki na czas remontu jej pokoju - mówi Tomasz Chudoba. - Tu były nasze dokumenty i wszystkie ważne papiery. Żona była w domu, robiła coś w kuchni. Duży pokój był zamknięty, żeby uniknąć remontowego bałaganu.

Wstępna przyczyna pożaru - zwarcie instalacji elektrycznej. Wybuchł telewizor, od niego błyskawicznie zajęło się to, co tekstylne. Potem meble.

Pani Adriana pobiegła do sąsiadki, żeby ta dzwoniła po straż. Próbowała gasić pożar sama. Usiłowała stłumić ogień tym co złapała w ręce. Podtruła się dymem. - Wtedy z jakiegoś powodu chwilowo nie było wody w mieszkaniu - mówi pan Tomasz. - I całe szczęście. Bo gdyby w pierwszym odruchu chlusnęła wodą w miejsce gdzie się paliło, to zważywszy na to, że paliła się instalacja, mogłoby się to skończyć tragicznie.

Na pomoc ruszyli strażacy. Duży pokój spłonął doszczętnie. To, co było z tworzywa sztucznego, topiło się od temperatury. Całe wnętrze pokryła sadza. W tynki wgryzł się charakterystyczny swąd spalenizny, w tym spalonej instalacji.

Na hasło o pożarze niemal natychmiast zareagowała rodzina, sąsiedzi, przyjaciele. Pomoc zadeklarowali pracodawcy. Pan Tomasz pracuje w firmie Imperial, pani Adriana w kołobrzeskim ośrodku Caritasu. Po informacjach w mediach, odezwali się obcy, ale jak okazało się w biedzie, bliscy ludzie. Pomoc w zdobywaniu materiałów budowlanych i przy remoncie zaoferowali kibice Kotwicy. - Proszę mi wierzyć, nie spodziewałem się, że tylu ludzi może nam okazać wsparcie - mówi poruszony pan Tomasz. - No proszę sobie wyobrazić, że któregoś dnia przyszła do nas pewna pani, której nie znamy i po prostu wręczyła nowe buty dla naszej Natalki. Wszystkim, za każdy gest serdecznie dziękujemy.

Rodzina przeniosła się do krewnych. Pan Tomasz, przy pomocy sąsiadów i rodziny zabrał się ostro za remont. Gdy weszliśmy do mieszkania przy Kupieckiej, trwało właśnie skuwanie tynków. Wszędzie kłęby pyłu. Ktoś przywiózł worki z gipsem. Ktoś inny pytał o meble. Pani Adriana biegała po urzędach odtwarzając dokumenty. - Trudno odpowiadać na takie pytania, bo właściwie brakuje wszystkiego - niepewnie rozłożył ręce pan Tomasz. - Teraz skupiamy się na remoncie. Uzupełniamy materiały budowlane. Wiem, że trochę podarowanych mebli jest już w firmie, w której pracuję, czyli hurtowni Imperial przy ul. Albatrosa. Żona pewnie lepiej by wiedziała…

Koordynacją zbiórki zajęła się Ewa Baran z Forum Kobiet: - Nie, nie jestem nikim z rodziny. Uznałam za rzecz oczywistą, że tym ludziom trzeba pomóc. Ubrań już trochę mamy. Brakuje jakiegoś regału, może komody, szafy ubraniowej.

Rozesłała informację, że oprócz mebli, potrzebne są ubrania dla dziewczynki na 140 cm, 36 kg i buty oraz kapcie rozmiar 37. Dla kobiety odzież 36/38 i męskie na 184 cm i 80 kg. Również koce, pościel i inne przedmioty codziennego użytku.

Ktokolwiek zechciałby pomóc może dzwonić do Ewy Baran pod nr tel. 695 -115-576. Telefon do pani Adriany to: 513 286 908.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!