Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W starej kamienicy w Szczecinku lokatorzy mają piekielnie drogie ogrzewanie

Rajmund Wełnic
Przed rokiem ZGM przejął zarząd nad dawnym Gryfem licytowanym przez komornika i doprowadził do tego, że w budynku w ogóle działa ogrzewanie, jest woda i kanalizacja.
Przed rokiem ZGM przejął zarząd nad dawnym Gryfem licytowanym przez komornika i doprowadził do tego, że w budynku w ogóle działa ogrzewanie, jest woda i kanalizacja. Rajmund Wełnic
Lokatorzy z budynku dawnego Gryfu w centrum Szczecinka płacą horrendalne stawki za centralne ogrzewanie i nadal mieszkają w zrujnowanych wnętrzach byłego biurowca i restauracji.

Pani Anna o mało nie dostała zawału, gdy odebrała październikowy rachunek za najem swego mieszkania w dawnej restauracji Gryf przy ulicy Wyszyńskiego. - Do tej pory za ogrzewanie płaciliśmy około 4 zł za metr, co już było prawie dwa raz drożej niż w innych budynkach - mówi. - Teraz stawka z CO opiewa na 7 zł co jest ceną z kosmosu wziętą. Za co mamy tyle płacić? Standard mieszkań jest tragiczny, na klatce nie ma prądu, wszystko podparte kijami.

W opustoszałym gmaszysku mieszka jeszcze 7 rodzin, jest kilka sklepów na parterze. Lokatorzy policzyli, że za ogrzanie niewielkiego mieszkania trzeba zapłacić około 400 zł miesięcznie, blisko 5 tys. zł rocznie! I to bez gwarancji, że po rozliczeniu sezonu grzewczego nie trzeba będzie jeszcze dopłacić. - Ktoś tu oszalał - denerwują się nasi rozmówcy. - Nie mamy podzielników ciepła, więc czy ktoś przykręca kaloryfery nie ma i tak wpływu na rachunek za CO, który płacimy od metra.

- My tylko dostarczamy ciepło i rozliczamy się z zarządcą budynku na postawie wskazań jego zużycia na węźle cieplnym - mówi Marek Szabałowski, prezes MEC Szczecinek. - To, jak ten koszt zostanie podzielony, zależy od zarządcy. Znam sytuację tego budynku i mogę powiedzieć, że w 100 procentach tak wysoki koszt ogrzania jest wynikiem jego stanu technicznego i tego, że stoi prawie pusty, a instalacje i mieszkania nielicznych lokatorów grzeją też sąsiednie, wyziębione pomieszczenia.

Tu musimy wyjaśnić zagmatwany status prawny dawnego Gryfu. To własność firmy M., którą usiłuje zlicytować komornik. Od ponad roku zarządcą sądowym ustanowiono Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, który doprowadził budynek do jako takiej używalności. Wcześniej bowiem trwał tam niekończący się, rozgrzebany remont, a w zimie lokatorzy przeżywali horror - mieszkali na placu budowy, bez ogrzewania, a z pękających rur lała się woda i fekalia.

- Dzięki naszej interwencji „wodociągi” i MEC doprowadziły instalacje wewnętrzne do porządku, ale wymagało to sporych nakładów, które do dziś pokrywamy z niewielkich wpływów z najmów w tym budynku - mówi Tomasz Wełk, prezes ZGM. - Zaliczki na CO, które ustaliliśmy rok temu, choć i tak wyższe niż w innych naszych zasobach, okazały się niewystarczające. Stąd w sierpniu spotkaliśmy się z najemcami i zaproponowaliśmy nową zaliczkę w wysokości 5 zł za metr, i to bez gwarancji, że to pokryje koszty ogrzewania. Nie wiem skąd więc wzięło się 7 zł, może już ujęto na fakturze dopłaty za faktyczne zużycie? Budynek jest w złym stanie, znajduje się z nim dużo pustostanów, ludzie grzeją sąsiednie pomieszczenia przez ściany, więc takie są po prostu koszty. Montaż samych podzielników nic nie da, bo służą one tylko do podzielenia kosztów pobranego ciepła, a w takich warunkach będą one wysokie. Jedynym wyjściem jest sprzedaż Gryfu przez komornika, a nowy właściciel będzie musiał przeprowadzić remont i zasiedlić budynek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty