W Szczecinku będzie więcej sklepów z alkoholem?

Ustaleniem limitu punktów sprzedaży napojów alkoholowych o mocy powyżej 4,5 procent alkoholu zajmują się radni. W Szczecinku od dawna obowiązuje limit 75 punktów. I jest bliski wyczerpania. Koncesje mają w tej chwili 73 sklepy.

W ratuszu informują, że kolejne dwa wnioski przedsiębiorców o wydanie zezwolenia na sprzedaż alkoholu już wpłynęły. Jest też jeden wniosek o wygaszenie koncesji, co nie zmienia faktu, że kolejni chętni na uruchomienie podobnej działalności musieliby się obejść smakiem.

Dlatego w porządku obrad najbliższej sesji Rady Miasta (poniedziałek, 7 marca) znalazła się uchwała o podniesieniu limitu punktów sprzedaży do 90.

- Sieć placówek detalicznych posiadających zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych wykazuje tendencję wzrostową - piszą w uzasadnieniu uchwały władze miasta. - Szczecinek, jako miasto rozwijające się pod względem turystycznym, cechuje coraz większe zainteresowanie goszczących w naszym mieście turystów. Wymusza to rozwój sieci sklepów o różnym standardzie, co z kolei wiąże się bezpośrednio ze wzrostem drobnej przedsiębiorczości w tej sferze usług.

Sprawa oparła się już o miejską komisję rozwiązywania problemów alkoholowych, która była podzielona w opiniach. Za zwiększeniem limitu koncesji opowiedziało się 5 jej członków, trzech było przeciwnego zdania. Teraz decyzja zależy od radnych.

Wśród głosujących przeciw była Małgorzata Bała, członek komisji, ale także wiceprzewodnicząca Rady Miasta: - Byłam przeciw, nikt nie potrafił mi powiedzieć, dlaczego akurat zwiększamy limit do 90, a nie do 80 lub 100? - mówi i dodaje, że mając na uwadze rozwój turystyki jest za zwiększeniem koncesji dla lokali gastronomicznych, a nie dla punktów sprzedających alkohol przeznaczony do spożycia poza miejscem sprzedaży, czyli po prostu dla sklepów. Radna przyznaje jednak, że ustawa pozwala na zwiększenie limitu w razie zmiany granic administracyjnych, a Szczecinek ponad rok temu urósł o Trzesiekę i Świątki.

Pomysł niezbyt podoba się też Ireneuszowi Żelaznemu, właścicielowi całodobowego sklepu monopolowego Non Stop. Nie tylko z oczywistych powodów zwiększenia konkurencji.

- Już teraz jest za dużo sklepów, a Polacy ograniczają spożywanie alkoholu - mówi i dodaje, że jego zdaniem zwiększenie limitu może przynieść skutki odwrotne od zamierzonego, bo przy tej ilości sklepów nie utrzymają się na rynku ani nowe, ani stare sklepy.