MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W szkole podstawowej. Bezpłatny elementarz... jednorazowy

Radosław Brzostek
b Pierwszoklasiści bardzo o elementarz dbają. Nie mają wyjścia. Muszą obchodzić się z nim jak z jajkiem. Wszak korzystać z niego będą jeszcze dwa roczniki pierwszaków, a jakość wykonania podręcznika pozostawia wiele do życzenia
b Pierwszoklasiści bardzo o elementarz dbają. Nie mają wyjścia. Muszą obchodzić się z nim jak z jajkiem. Wszak korzystać z niego będą jeszcze dwa roczniki pierwszaków, a jakość wykonania podręcznika pozostawia wiele do życzenia Radosław Brzostek
Jeśli wprowadzane z rządową pompą podręczniki wytrzymają trzy lata, będzie to cud okupiony łzami uczniów

- Najlepiej, żeby ich nie dotykać, niestety, one od samego noszenia w tornistrach się niszczą - mówią nauczyciele o darmowym podręczniku dla pierwszoklasistów. Jest on bowiem kiepskiej jakości. Dwa byle jakie zszywacze nie są w stanie utrzymać w całości wszystkich stron książki. Miękkie okładki sprawdzają się w jednorazowych ćwiczeniach, a nie w egzemplarzach przeznaczonych dla przynajmniej trzech roczników małych dzieci. Maluchy łzami okupują wszystkie zabrudzenia i zagięte rogi, wszak przykazano im, że o elementarz muszą dbać. Nauczyciele na potęgę kserują dodatkowe materiały , by dzieciaki mogły sobie, jak to mają w zwyczaju, pogryzmolić, pomazać i pokreślić. Niektórzy dla świętego spokoju całkiem zrezygnowali z darmowej pomocy i radzą sobie własnymi sposobami.

Tak w skrócie wygląda obraz po pierwszym roku korzystanie z bezpłatnego elementarza. Od września posklejany taśma klejącą podręcznik dostanie kolejny rocznik dzieci, a potem jeszcze jeden. Pesymiści wieszczą, że jest to bardzo dobry sposób, by dzieciaki, już "na dzień dobry" zniechęcić do nauki.

Darmowy podręcznik pierwszy "testowy" rok ma za sobą. I czarno na białym widać, jaki jest. I nie chodzi o treści z w nim zawarte, układ materiału, nagromadzenie zbyt wielu elementów, o idelogicznych zastrzeżeniach nie wspominając. Dla nauczycieli i uczniów ważne jest bowiem to, jak z takim podręcznikiem pracuje się na co dzień, czy dzieci go lubią i akceptują.

- Odnoszę wrażenie,że ci, którzy go tworzyli i założyli, że ma to być podręcznik wielokrotnego użytku, nie mają pojęcia o tym, jak wygląda nauczanie w pierwszej klasie i jakie są potrzeby uczniów - mówi Małgorzata Kot, wicedyrektor i jednocześnie nauczyciel nauczania wczesnoszkolnego w Zespole Szkół nr 13 w Koszalinie.

Problemem jest już jakość podręcznika. Składa się on z czterech części i teoretycznie jedna nie powinna być używana przez dziecko dłużej niż trzy miesiące. Niestety, nawet po tak krótkim czasie, kartki wypadają, bo jest on fatalnie zszyty. Nie pomaga, a nawet pogarsza sytuację, sklejanie go taśmą klejąca.

Po drugie, dzieci nie mogą w podręczniku pisać, podkreślać, zakreślać. I trzeba przyznać, że większośc się do tej zasady stosuje. Czasem po przeglądanych egzemplarzach widać, że w chwilach zapomienia dzieci coś tam podkreślały albo wyliczyły pod zadaniami z matematyki, a potem starały się wygumkować ślady podręcznikowego "przestępstwa". Nauczyciele podkreślają, że takie sytuacje to dodatkowy, niepotrzebny stres dla malucha, który i tak w szkole nie ma lekko.

A zdarza się, że zdenerwowany jakimś niezamierzonym uszkodzeniem podręcznika maluch zanosi się płaczem i jest przekonany, że popełnił wielkie przestępstwo.

Tymczasem zakreślanie, podkreślanie, wydzielenie fragmentów tekstu jest nie tylko dla najmłodszych uczniów naturalne, ale i bardzo ułatwia naukę, bo pozwala uporządkować wiedzę. A takie "bezdotykowe" traktowania podręcznika przypomina smakowanie cukierka przez papierek. Nauczyciele z konieczności pracę z podręcznikiem i w podręczniku zastępują "kserówkami".
Elementarz ma być w obiegu przez trzy lata. Takie przynajmniej były założenia. Za zniszczone albo zagubione egzemplarze rodzice muszą zapłacić. Robią to przelewem na konto ministerstwa edukacji - wpłata to 4,34 zł. Do szkoły zaś powinien trafić nowy egzemplarz.

W skali kraju, takich operacji jest mnóstwo. Dodatkowo szkoły musiały domówić dodatkowe nowe podręczniki, bo pierwszaków we wrześniu tego roku będzie więcej niż rok temu, wszak do szkół pójdzie cały rocznik 2009 i pół rocznika 2008. - Powstanie problem, komu dać nowy podręcznik, a komu stary, używany? - zastanawiają się szkolni bibliotekarze. Nie jest bowiem tajemnicą, że o ile gimnazjaliście zagięte rogi i pomazane marginesy nie przeszkadzają, to maluchy oczekują, że ich podręcznik, a ten pierwszy w szczególności, będzie jeśli nie nowy, to przynajmniej zadbany i czysty.

W tym roku następne klasy

Darmowy elementarz dla pierwszaków to zaledwie przygrywka do objęcia darmowymi książkami wszystkich uczniów szkół podstawowych i gimnazjów, Operacja ma się skończyć w 2017 roku.

We wrześniu tego roku za podręczniki płacić nie będą musieli uczniowie pierwszych, drugich i czwartych klas szkół podstawowych oraz pierwszych klas gimnazjów. W przypadku czwartoklasistów i gimnazjalistów MEN przeznacza na zakup kompletu podręczników dla każdego z nich 140 zł (podstawówka) i 250 zł (gimnazjum). Do tego dochodzi po 25 zł na ćwiczenia. W tym wpadku wpływ na to, z jakich podręczników będą korzystać uczniowie, mają szkoły i nauczyciele, którzy w oparciu o ofertę wydawnictw tworzą kompletną wyprawkę.

Warunek - muszą zmieścić się w ustalonym przez ministerstwo limicie cenowym. Wszystkie podręczniki staną się własnością szkół i będą uczniom wypożyczane. Nie jest przewidziane obejmowanie tym systemem uczniów szkół ponadgimnazjalnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!