To pomysł Ukraińców, którzy od dawna mieszkają w Koszalinie. Chcieli podziękować za ogrom wsparcia, które mieszkańcy miasta kierują do ich rodaków, walczących z rosyjskim agresorem i uciekających przed okrucieństwem wojny. Z inicjatywą wyszli członkowie stowarzyszenia Majsternia, a wsparcia udzieliły lokalne organizacje: Pracownia Pozarządowa, fundacja „Zdążyć z miłością" oraz Towarzystwo Przyjaciół Dzieci.
Ukraińcy spotkali się w sobotnie popołudnie na Rynku Staromiejskim i pomaszerowali do Parku Książąt Pomorskich, by w czynie społecznym go posprzątać. – Odzew był niesamowity. Przyszło kilkaset osób. Uprzątnęliśmy park i zadbaliśmy o miejską zieleń – mówi Monika Widocka z Pracowni Pozarządowej. – Efekt pracy to kilkadziesiąt worków śmieci. Odpady zielone zostały w parku, skąd zabierze je PGK.
Zaangażowanie wolontariuszy było ogromne. – Bardzo chcą się odwdzięczyć za dobro, którego doświadczają od mieszkańców. Chcą się angażować w różne projekty i zrobić coś dla Koszalina i koszalinian. Mają wielką motywację i chęć do działania – podkreśla Monika Widocka.
Po pracy przyszedł czas na odpoczynek. Na terenie zielonym między cerkwią i Sportową Doliną wolontariusze zorganizowali piknik integracyjny. – To okazja, byśmy byli razem. Możemy porozmawiać, być blisko mieszkańców miasta, ale też poznać naszych rodaków, którzy tu znaleźli schronienie – powiedziała nam Zoya, która w Koszalinie mieszka od 6 lat. Z Charkowa przyjechała do niej siostra Nina. – Zostało może dziesięć procent mojego miasta. Przed bombami chowałam się w piwnicy. Uciekłam, ale część bliskich w tej piwnicy została – opisywała, nie mogąc powstrzymać łez. – Tego się nie da opowiedzieć. Tego bólu, który rozdziera serce. Lęku. Marzę, by wrócić do mojego kraju, który będzie już bezpieczny.
- Dziękujemy bardzo za wasze serca. Jesteście tacy dobrzy. Niech Bóg da wam zdrowie. Obyście nigdy nie zaznali okrucieństwa wojny – za naszym pośrednictwem przekazały obie siostry Zoya i Nina.
Z zabawy bardzo cieszyły się dzieci. Koszaliński oddział TPD zorganizował dla nich mnóstwo atrakcji. Każdy mógł posilić się gorącą zupą i upiec nad ogniem kiełbaskę. Przyjechali motocykliści i najmłodsi byli zachwyceni możliwością spędzenia chwili na stalowym rumaku.
– To wspaniała inicjatywa. Warto robić wszystko, by uchodźcy mieli różne zajęcia, dzięki czemu myślami będą jak najdalej traumy – powiedziała Maria, która na spotkanie przyszła z wnuczkami. – Chciałam, żeby poznały dzieci z Ukrainy, wspólnie się pobawiły. Warto, by również najmłodsi czuli nasze wsparcie.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?