Opracowanie, przygotowane przez szefów ZMiUW w Szczecinie, jest swoistą kontrekspertyzą dla ekspertyzy przygotowanej, na wniosek komisji rewizyjnej sejmiku samorządowego, przez zespół naukowców pod kierownictwem profesora Romana Cieślińskiego z Uniwersytetu Gdańskiego.
Opracowanie liczy 23 strony, do tego jest kilka załączników, m.in. mapy, umowy, a odnosi się do wyników ekspertyzy naukowców, które niedawno obszernie przedstawiliśmy w Głosie Koszalińskim. W skrócie: naukowcy uznali, że inwestycja „zabezpieczenie północno - zachodniego brzegu jeziora Jamno przed zalaniem terenów zabudowanych Mielna i Unieścia była celowa”, ale już „budowa wrót przeciwsztormowych nie była zasadna i celowa. Nie było potrzeby ich budowy”.
Co mówi więc raport meliorantów?
„Ocena zasadności wykonania wrót, w oderwaniu od pozostałych inwestycji, brak analitycznej oceny wzajemnych powiązań pozostałych inwestycji powoduje, że trudno jest stawiać wiążące tezy i wysnuwać wnioski”, a „takiej analizy w ekspertyzie naukowców nie przedstawiono”. W ZMiUW przedstawiają więc sporo faktów. Po pierwsze, że cała inwestycja zabezpieczenia przeciwpowodziowego była przeprowadzona na prośbę lokalnej społeczności gminy Mielno i z jej wsparciem.
Po drugie, że do podtopień w regionie dochodziło już wielokrotnie (wskazane są konkretne daty i zdarzenia), a te przyniosły milionowe straty, tymczasem naukowcy tego aspektu nie przeanalizowali. Po trzecie, konkluzja ekspertów, że należy uznać budowę wrót za niezasadną, a wystarczająca była jedynie przebudowa wałów brzegowych, jest, w ocenie ZMiUW, bezwartościowa.
Dlaczego? Bo konkluzja ta, czytamy, nie jest oparta na żadnej analizie, popartej obliczeniami, czy oceną opłacalności finansowej czy technicznej. To arbitralne stwierdzenie - czytamy dalej - jest nadużyciem, ponieważ naukowcy nie przeprowadzili żadnych badań popierających tę tezę.
Szefowie ZMiUW punktują też naukowców w wielu innych elementach. Zarzut, że wrota uniemożliwiły wymianę wód, uznają za nieścisłość, skoro w tej samej ekspertyzie naukowców możemy przeczytać, że kanał ulegał częstemu, samoczynnemu zasypywaniu, więc następowały te same ograniczenia w wymianie wód jak przy zamykaniu się wrót. „Poza więc stwierdzeniem potencjalnego wpływu inwestycji na zmniejszenie zasolenia wód Jamna, w ekspertyzie nie wskazano negatywnych skutków, jakie to zmniejszenie mogło by przynieść dla środowiska”.
W załącznikach do raportu możemy jeszcze przeglądnąć mapy, jakie do ZMiUW przekazał Urząd Morski w Słupsku. Są to symulacje podtopień, którym wrota mają właśnie zapobiec. Już przy podwyższeniu poziomu wód o 50 cm zalaniu uległyby potężne obszary w południowej części Jamna. Przy podwyższeniu o 1,5 m jezioro Jamno połączyłoby się z jeziorem Bukowo, a zalane zostałyby Mielno i Unieście.
Ochrona brzegu
W opracowaniu ZMiUW znajduje się też interesujące zestawienie kosztów utrzymania, konserwacji i remontów terenów przyległych do jeziora Jamno. Oto w 2008 roku wydano na takie prace ponad ćwierć miliona złotych. W kolejnym roku 286 tysięcy złotych, a w 2010 r., gdy wystąpiła powódź w regionie, aż 690 tysięcy złotych. W 2011 r. te prace kosztowaływprawdzie tylko 22 tys. zł, ale już rok później aż 400 tys. zł. W 2013 r, gdy w październiku oddano do użytku wrota, naprawy brzegów kosztowały 128 tys. zł, ale w kolejnych latach już tylko 61 tys. zł i 85 tys. złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?