Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory 2010 - Bronisław Komorowski: "Zazdroszczę moim rywalom"

Rozmawiał Jacek Nizinkiewicz - źródło: onet.pl
Bronisław Komorowski
Bronisław Komorowski Wikimedia Commons
Jestem przygotowany do pełnienia funkcji prezydenta RP. Chcę pojednania polsko-polskiego. Dzięki dobrym nawykom z wojska nie zaniedbuję funkcji marszałka i p.o. prezydenta, ale jestem pewien, że opozycja i tak zarzuci mi zaniedbania - mówi Bronisław Komorowski.

Bronisław Komorowski

Bronisław Komorowski

(ur. 4 czerwca 1952 w Obornikach Śląskich) - polski polityk, z wykształcenia historyk.
W okresie PRL działacz opozycji demokratycznej. Poseł na Sejm I, II, III, IV, V i VI kadencji. Minister obrony narodowej w rządzie Jerzego Buzka, na początku lat 90. wiceminister w tym resorcie. Wicemarszałek Sejmu V kadencji, od 2007 Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej VI kadencji. Od 10 kwietnia 2010 tymczasowo wykonuje obowiązki Prezydenta RP. Kandydat Platformy Obywatelskiej w przedterminowych wyborach prezydenckich w 2010.

Jacek Nizinkiewicz: Panie marszałku, co skłoniło pana do startu w wyborach prezydenckich?

Bronisław Komorowski: - Dotychczasowa droga polityczna. Zawsze podkreślałem - nie ukrywam, z pewną dumą - że to co mnie odróżnia od wielu innych polityków polskich to, to że nigdy nie miałem kariery broilera, tzn. rosłem stopniowo idąc krok po kroku drogą rozwoju politycznego i zbierając doświadczenia na bardzo różnych stanowiskach. Moja droga nie jest typowa dla środowiska ludzi "Solidarności", gdzie bardzo częste były kariery od ministranta do ministra. Najpierw byłem dyrektorem w urzędzie rady ministrów, potem wiceministrem, potem posłem, szefem komisji, następnie ministrem, wicemarszałkiem i marszałkiem Sejmu, więc czuję się w pełni przygotowany do pełnienia funkcji prezydenta RP. To nie byłoby zwieńczenie mojej kariery, tylko danie Polsce tego, co się naszej Ojczyźnie należy, czyli mojego doświadczenia i moich umiejętności.

Panie marszałku, a co się Polsce należy? Jaką pan ma wizję swojej prezydentury? Dotychczas nie przedstawił pan swojego programu.

Bronisław Komorowski: - Byłem koordynatorem całości prac nad programem Platformy Obywatelskiej i autorem rozdziałów poświęconych polityce zagranicznej i obronnej. Kto chciał mógł się zapoznać z tym programem.

Wizji pańskiej prezydentury nie poznał m.in. Kazimierz Marcinkiewicz, który chciałby poznać pański program.

Bronisław Komorowski: - Być może nie zna programu Platformy Obywatelskiej i nie słyszał tego co mówiłem w czasie prawyborów w PO. A wtedy cały czas mówiłem o swojej wizji prezydentury. Moja wizja prezydentury była zresztą przedmiotem pewnego sporu między mną a moim kontrkandydatem. Wygrałem te prawybory w stylu bardzo dobrym, gdyż - jak sądzę - przedstawiłem bardziej przekonującą wizję prezydentury, ale również dlatego, że była to wizja zgodna z moją dotychczasową postawą i stylem uprawiania polityki. Mogę powtórzyć raz jeszcze, po raz 255, że chciałbym prezydentury nie konfliktu, nie awantury, nie prezydentury dzielącej Polaków. Chciałbym prezydentury łączącej wszystkich także tych, różniących się poglądami. Prezydentura powinna być prezydenturą wspierania modernizacji Polski, a nie blokowania inicjatyw rządowych zmierzających do reformy w obszarach, które są absolutnie warte tego, żeby je zmienić. Chciałbym, żeby moja prezydentura była prezydenturą nastawioną na pojednanie polsko - polskie, ale i na pogłębienie pojednania z naszymi sąsiadami, czyli z Niemcami, Ukrainą, Litwą i Rosją.

Co pan rozumie przez pojednanie polsko - polskie? Czy jeśli Polska jest dzisiaj podzielona, to gdzie by pan upatrywał tego podziału?

Bronisław Komorowski: - Polityczne podziały w Polsce są zbyt głębokie. Pogłębiono je w poprzednich wyborach lansując sztuczny i szkodliwy podział na Polskę solidarną i liberalną, wbrew logice, wbrew historii i wbrew potrzebom kraju. Dokonywano również złej manipulacji ustawiając konkurentów politycznych z dawnego obozu "Solidarności" tam, gdzie kiedyś stało ZOMO. Oznaczało to pogłębienie i tak boleśnie głębokich podziałów.

Kto winien jest tym podziałom? Z tego co pan mówi PiS, ale czy tylko PiS?

Bronisław Komorowski: - Logika batalii politycznej jest taka, że ciosy zadaje się z obu stron, ale ciosy zadawane w imię "Solidarności" przez PiS miały niewiele wspólnego z Solidarnością ogólnonarodową i solidarnym pojmowaniem odpowiedzialności za państwo.

Panie marszałku, pańska kampania, właściwie od czwartku kiedy zaproponował pan utworzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, nagle gwałtownie przyśpieszyła. To z obawy przed rosnącym poparciem dla Jarosława Kaczyńskiego? Dlaczego ta kampania wcześniej była tak spokojna i stonowana?

Bronisław Komorowski: - Gdyby nie była spokojna i stonowana, to pan by mnie dzisiaj pytał dlaczego nie uszanowałem szczególnego nastroju żałoby. W działalności politycznej obowiązuje pewne wyczucie nastroju i chwili. Od samego początku zdecydowałem się że najpierw są obowiązki marszałka Sejmu sprawującego i wypełniającego z mocy konstytucji obowiązki głowy państwa, a dopiero na drugim miejscu jest kampania wyborcza. Najtrudniejsze sprawy zostały rozstrzygnięte i od czwartku mogłem już sobie pozwolić na prowadzenie ograniczonej, ale już bardziej żywej kampanii wyborczej. Sporo sił i czasu zabrały mi przygotowania i udział w bardzo ważnej i trudnej wizycie w Moskwie, Smoleńsku i Katyniu.

Jak udaję się panu łączyć te trzy trudne role: rolę marszałka Sejmu, p.o. prezydenta i kandydata PO na urząd prezydenta? Czy nie boi się pan, że pełnienie funkcji marszałka i głowy państwa mogą ucierpieć przez pańską kampanię?

Bronisław Komorowski: - Zazdroszczę moim rywalom, że mają tyle wolnego czasu. Moi rywale mogą poświęcić więcej czasu niż ja na kampanię wyborczą. Ale aktywność wyborcza jest niezbędna. Siłą rzeczy więc muszę ją godzić z obowiązkami kosztem innych obszarów np. życia rodzinnego i wypoczynku.

Czy udaje się panu łączyć te funkcje? Jak pan to robi?

Bronisław Komorowski: - Na szczęście mam dobre nawyki wyniesione z wojska, co pomaga mi łatwiej organizować pracę, czas i szybciej podejmować decyzje. Te decyzje personalne, które prezydent mógł podejmować w ciągu wielu miesięcy przygotowując się do jednej czy drugiej decyzji po kolei, ja musiałem podjąć w ciągu dwóch, trzech tygodni. W tym tygodniu będą podejmowane kolejne decyzje. Wszystko to jest kwestią umiejętności organizacji pracy, dyscypliny i wyrzeczenia w innych obszarach.

Pan ma czyste sumienie i opozycja, media oraz opinia społeczna nie będą mogły panu zarzucić zaniedbań na stanowisku marszałka i p.o. prezydenta przez kampanię wyborczą?

Bronisław Komorowski: - Akurat o to jestem spokojny (śmiech). Opozycja i tak zarzuci mi wszystko bez względu na to, jak i ile pracuję.

Czy pańskie podróże po kraju w ramach kampanii wyborczej są opłacane przez kancelarię marszałka?

Bronisław Komorowski: - Nie, to co jest kampanią partyjną jest zawsze finansowane przez sztab wyborczy i przez PO, a jeżeli są to zaproszenia do marszałka, albo do wykonującego obowiązki głowy państwa, to oczywiście wszystkie koszta pokrywają gospodarze, poza transportem, bo tutaj obowiązują mnie rygory BOR-u. Muszę teraz jeździć w takim samym rygorze jak jeździł Lech Kaczyński.

Panie marszałku, jeśli mógłby pan w jednym zdaniu zawrzeć swoją wizję prezydentury, przedstawić jej credo, to jakby ono brzmiało?

Bronisław Komorowski: - Mógłbym wiele takich haseł przytoczyć, ale najprostszym przesłaniem będzie: "Zgoda buduje, niezgoda rujnuje". To się przenosi na wszystkie aspekty życia, również na te prywatne. Jeśli jest niezgoda w polityce, to często to rzutuje na relacje rodzinne, przyjacielskie i na stosunki międzyludzkie.

A gdyby pan mógł wypunktować najważniejsze cele swoje prezydentury, to co by to było?

Bronisław Komorowski: - Rola prezydenta w polityce zagranicznej powinna polegać na wyznaczeniu głównych celów polityki oraz na budowaniu wokół nic maksymalnie dużego porozumienia politycznego obejmującego także opozycję. Najważniejsze jest umacnianie naszego członkostwa w Unii Europejskiej, a więc musimy wzmacniać Trójkąt Weimarski. Ten polsko-niemiecko-francuski trójkąt przestał funkcjonować ze względu na niechęć i nieobecność polskiego prezydenta. Chciałbym kontynuować procesy pojednania i współpracy z narodami sąsiednimi.

Czy chciałby pan wzmocnić relacje z USA?

Bronisław Komorowski: - Polska powinna umacniać więzy transatlantyckie łączące Europę i Stany Zjednoczone.

Jeśli chodzi o stosunki z Rosją, to uważa pan, że w ostatnich tygodniach one się polepszyły?

Bronisław Komorowski: - Uważam że jest duża szansa na pogłębienie tego procesu, który rozpoczął się jeszcze przed katastrofą smoleńską, od wizyty premiera Putina na Westerplatte a także od spotkania premierów Polski i Rosji nad grobami oficerów polskich zamordowanych w Katyniu. Katastrofa smoleńska przyśpieszyła ten proces. Sądzę, że i moja wizyta w Moskwie podtrzymała ten proces i uruchomiła nowe impulsy, na przykład przez zapowiedź wizyty prezydenta Miedwiediewa w Polsce. Dodatkowym skutkiem mojej wizyty w Moskwie było wystąpienie pana Jarosława Kaczyńskiego. Było zupełnie inne niż cała dotychczasowa praktyka PiS w obszarze stosunków polsko-rosyjskich. Z tym wystąpieniem wiążę jednak nadzieje na przyszłe porozumienie w tej trudnej kwestii.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!