We wtorek w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej zorganizowane zostało spotkanie z muzykami zespołu Ten Dollars połączone z premierą ich płyty. Nie są to jednak ich nowe nagrania, a odkopane w archiwach muzyków utwory, które nagrali w latach 1987-1990.
Wydarzenie rozpoczęło się od projekcji występu telewizyjnego zespołu Ten Dollars podczas festiwalu w Opolu w 1989 roku. To wtedy cała Polska usłyszała utwór "Wybrzeże Kości Słoniowej", największy hit grupy. Piosenka ta pozwoliła im na zdobycie wyróżnienia i mogła otworzyć drzwi do kariery. Dlaczego tak się nie stało? O tym m.in. opowiadali muzycy, którzy zasiedli na kanapach ustawionych na scenie kina Alternatywa w bibliotece.
Wspomnienia zaczęły się od genezy zawiązania zespołu.
- Razem z Ryszardem Szarańcem, perkusistą, mieliśmy już pierwsze kompozycje, ale brakowało nam gitarzysty. Poszliśmy więc do klubu studenckiego Kram. Tam spotkaliśmy gitarzystę Jacka Czubaka i tak to się zaczęło - wspominał Andrzej Kotkowicz, basista, a zarazem autor muzyki i tekstów utworów Ten Dollars.
Grupa powstała w kwietniu 1987 roku, a już kilka miesięcy później grała na festiwalu w Jarocinie. Muzycy nie najlepiej wspominali tamten występ i przyjęcie punkowej oraz metalowej publiczności, nie zniechęcili się jednak i rok później ponownie wystąpili na scenie w Jarocinie.
- Pamiętam, jak spaliśmy w takiej dużej sali razem z metalowcami. Obok siebie były poukładane materace. Musiałem wyjść do toalety i taki niekompletnie ubrany wstałem i kiedy przechodziłem przez tę salę, jeden z długowłosych zaczepił mnie mówiąc: Może się ubierz, tu są też kobiety. Na co ja: Tak, a które to? - opowiadał Ryszard Szaraniec, czym wzbudził wśród zebranych w sali śmiech.
Muzycy wspominali także wyjazd do Niemiec Zachodnich w 1988 roku.
- Tam wszystko pachniało, wszystko było inne. Weszliśmy do sklepu muzycznego, a tam pełno instrumentów - wspominał Krzysztof Bezowski, który w zespole grał na instrumentach perkusyjnych.
- O sklepie muzycznym wspominasz? Do sklepu spożywczego weszliśmy, a tam na półkach wszystko było. To był szok! Nawet parówki w słoikach! - przerwał mu Jacek Czubak, dodając, że niewiele brakowało, a Krzysztof Bezowski został w zachodnich landach.
- Tak mu się tam spodobało.
Ciekawych historii było oczywiście więcej, ale chyba największym zaskoczeniem dla zebranych był minikoncert, który na zakończenie dali muzycy, podczas którego w rolę wokalisty wcielił się Krzysztof Bezowski. Zagrali trzy utwory: "Smok", "Partia zielonych" i - oczywiście - "Wybrzeże Kości Słoniowej". Wszystkie utwory publiczność przyjęła gromkimi brawami, wymusili nawet na muzykach mały bis.
A po nim można było kupić płyty z archiwalnymi nagraniami i wziąć autografy od artystów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?