Zabawki Kolor-Plusz z Koszalina są na całym świecie, nawet w Chinach

Artykuł sponsorowany
Z Mirosławem Łapczukiem i Maciejem Raczkowskim o Misiu Uszatku, Chinach i... żarówce

Koszalińska firma Kolor-Plusz zaczynała od wielkich maskotek, misiów, łosi. Dziś kojarzycie się raczej z Misiem Uszatkiem...
Zauważyliśmy, że inne kraje mają swoje zabawki narodowe na przykład czeski Krecik, a my nie. Pomyśleliśmy, że Miś Uszatek, który - tak na marginesie - w tym roku świętuje swoje 60 urodziny - taką narodową maskotą mógłby być. Pomysł udało nam się zrealizować. Dziś jesteśmy jedynym licencjonowanym producentem Uszatka.

Uszatek stanowi dużą część waszej produkcji?
Nie, to dziś nie jest popularna bajka. Uszatka sentymentem darzą bardziej dorośli niż dzieci. Dziś zajmujemy się głównie maskotkami reklamowymi i w tej dziedzinie jesteśmy liderem w Polsce, a nawet - docierają do nas takie sygnały - na świecie.

Pewnie każdy z nas zna wasze zabawki, choć nie wie, że pochodzą z Koszalina...
O tak. Z naszej fabryki pochodzi na przykład Serce i Rozum, albo Mały Głód i wiele innych instytucji i firm zamawiało i zamawia u nas maskotki. Nie raz reprezentowały Polskę na przykład na Targach w Hanowerze. Dziś maskotki, które kupić można w sklepie, to naprawdę mały fragment naszej pracy. Odeszliśmy od rynku detalicznego, bo to w Polsce słaby rynek, sprzedaż takich zabawek nie wystarczyłaby na utrzymanie firmy.

Jak powstają takie reklamowe maskotki?
Zasada u nas jest bardzo prosta: albo klient przychodzi z gotowym projektem lub z tematem, ogólnym pomysłem. Czasem są to projekty, które na przykład zostały wyłonione w konkursach. Gdy klient ma tylko pomysł do pracy wkraczają nasze projektantki, a mamy ich dziewięć, które po konsultacjach z klientem przygotowują konkretne projekty, potem prototypy. Zwykle to co widzimy jako pierwsi trafia na krajowe i światowe rynki dopiero za kilka miesięcy.

Zdradzicie w jakich krajach można znaleźć produkowane przez was pluszaki?
Praktycznie w całej Europie. Pracujemy też dla firm ze Stanów Zjednoczonych. Właśnie realizujemy kontrakt na dużą promocję, która swoim zasięgiem obejmie cały świat, w tym, i tu nie możemy się nie uśmiechnąć, też Chiny.

Ile miesięcznie produkujecie zabawek?
Mamy ponad 40 osobowy zespół zaufanych ludzi, niektórzy w firmie Kolor-Plusz pracują od 20 lat. Możemy miesięcznie wyprodukować 10 - 15 tysięcy zabawek, ale nie tylko zabawek, bo szyjemy również kostiumy, na przykład maskotek drużyn sportowych.

Jaka byłą największa maskotka, która opuściła wasz koszaliński zakład?
To była gigantyczna żarówka dla PGE z Katowic, która miała ponad sześć metrów. Największym wyzwaniem było zapakowanie jej do tira. Zresztą zawsze się uśmiechamy, że dla nas nie jest problemem uszycie nawet gigantycznej zabawki na świecie. Dziś ta największa maskotka, zgodnie z Księgą Rekordów Guinessa, ma ponad 36 metrów. Mamy taki plan, że może kiedyś uda nam się tutaj w Koszalinie ten rekord pobić i uszyć misia, który będzie miał więcej niż te 36 metrów. To jest możliwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!