Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrali im ogródki, odcięli od drogi

Marian Dziadul [email protected]
Agencja rolna ze Szczecinka sprzedała ziemię w Dębowie razem z drogą i przydomowymi ogródkami. Zbulwersowało to mieszkańców wsi.
Agencja rolna ze Szczecinka sprzedała ziemię w Dębowie razem z drogą i przydomowymi ogródkami. Zbulwersowało to mieszkańców wsi.
Agencja Nieruchomości Rolnych w Szczecinku sprzedała ziemię we wsi Dębowo razem z ogródkami, które ludzie uprawiali od kilkudziesięciu lat.

PRAWO

PRAWO

Ustawa z 19 października 1991 roku o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa pozwala na preferencyjną sprzedaż byłemu pracownikowi pegeeru przydomowego ogrodu. Zobowiązuje też Agencję Nieruchomości Rolnej do wydzielenia dróg i innych niezbędnych gruntów do normalnego funkcjonowania mieszkańców wsi.

To byłoby jeszcze pół biedy. Problem w tym, że działki poszły razem z drogą dojazdową do bloku mieszkalnego. To doprowadziło wieś do wściekłości.

Długo szczecinecka agencja rolna zwodziła mieszkańców Dębowa, że wydzieli im geodezyjnie przydomowe ogródki, a następnie przekaże je na własność.
- My nachodziliśmy szefa agencji w Szczecinku, pana Stanisława Molendę, żeby przekazał nam ogródki - zapewnia Maria Glejzer, mieszkanka Dębowa. - On mówił: - Poczekajcie jeszcze trochę. Uporam się z jedną wsią i zaraz zabieram się za Dębowo. W końcu pokazał nam figę.

Plan przestrzennego zagospodarowania gminy dopuszcza prowadzenie uciążliwej działalności rolniczej na tej sprzedanej ziemi w Dębowie. - Sześć metrów od naszych okien ktoś będzie mógł teraz świniarnię sobie zbudować - pani Maria jest kompletnie załamana.

Mirosława Jachowicz, oprowadza po swoim ogrodzie. - Tę czereśnię ja sadziłam, wiśnie też - pani Mirosława pokazuje dorodne drzewa. - Krzewy ozdobne sadziłam. Uprawialiśmy ogród, żeby marchewkę i pietruszkę mieć na zupę. A teraz do Szczecinka trzeba będzie jeździć po warzywa.
- Agencja nas jeszcze straszy, że na własny koszt będziemy musieli usunąć drzewa owocowe, bo sadziliśmy je nie na swoim - dodaje ze strachem w oczach Anna Kusy.
Czary goryczy dopełniła wieść, że agencja sprzedała ziemię nawet bez geodezyjnego wydzielenia drogi dojazdowej do bloku mieszkalnego w Dębowie. - Tłumaczyliśmy w agencji, że bez tej drogi ciągnik nie będzie mógł dojechać na podwórze, na przykład z drewnem na opał. Oni na to, że koks może nam podrzucić helikopter - pani Marii trudno zrozumieć taką arogancję.

Szef ANR w Szczecinku jest na urlopie. Zastępujący go Dariusz Rybak twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. - Tych ogródków na mapach nie ma. Drogi też nie ma - tłumaczy urzędnik. - Oni mają jeszcze dwie inne drogi - zapewnia.
Zastępca Rybak nie powiedział całej prawdy. Po odcięciu od głównej drogi dojazdowej, mieszkańcom pozostanie wąska droga koło bloku, z osadzoną na niej studzienką kanalizacyjną.

- Problem drogi do bloku w Dębowie powinien być jeszcze raz rozpatrzony. W tej sprawie protest do agencji wysłała radna z tamtego regionu - mówi wójt gminy Szczecinek Janusz Babiński. - Inną sprawą jest potencjalna uciążliwość działalności rolnej na sprzedanej ziem. Od 2000 roku zmagaliśmy się z planem przestrzennego zagospodarowania gminy. Taki zapis w planie był ujęty. Ogłoszenia pojawiły się na tablicach w sołectwie i w prasie. Wtedy nikt z Dębowa nie zaprotestował.

Z OSTATNIEJ CHWILI

Po naszej interwencji agencja postanowiła przeprowadzić w Dębowie wizję lokalną. Udział w niej zapowiedzieli przedstawiciele jednostki nadrzędnej nad szczecineckim biurem ANR. Warto dodać, że z nabywcą działki agencja nie podpisała jeszcze aktu notarialnego. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!