Pierwsi podczas podwodnych wycieczek natknęli się na nią nurkowie z Ochotniczej Straży Pożarnej Tryton w Kołobrzegu. - Spotkaliśmy się na akcji "Dzwon" pod Białym Borem. Nurkowie powiedzieli, że zlokalizowali pod wodą zabytkową kotwicę, ale sami jej wyciągać nie będą - wspomina Krzysztof Jędrzejczak z Fundacji Strażnicy Historii. Pasjonatom historycznych zagadek i nieodkrytych tajemnic przeszłości skupionych w fundacji, nie trzeba było tej informacji dwa razy powtarzać. Postanowili, że kotwicę wyciągną na brzeg. Po podwodnych oględzinach wiedzieli więcej.
- Leży na dnie około mili od główek portu w Kołobrzegu, na głębokości 13 metrów. Ma około dwóch metrów długości, ma też poprzeczną belkę wykonaną z czarnego dębu. Tego drewna woda nie niszczy, a wręcz przeciwnie - konserwuje - mówi Krzysztof Jędrzejczak. - Dębu przy wyrobie kotwic używano już w starożytności, ale my szacujemy, że kotwica pochodzi z XVII wieku. Dokładny jej wiek będzie można podać, gdy wydobędziemy ją na brzeg.
Akcja wyciągania kotwicy jest obecnie dokładnie opracowana. Potrzebne było wiele zgód, pozwoleń i uzgodnień. - Chciałbym bardzo podziękować staroście kołobrzeskiemu, bo okazał nam wielką pomoc - dodaje Krzysztof Jędrzejczak.
Aby akcja wydobycia kotwicy mogła dojść do skutku, morze musi być spokojne, bez fal. I właśnie na taką bezwietrzną pogodę czekają teraz pasjonaci ze Stowarzyszenia Strażnicy Historii. Gdy dostaną odpowiedni komunikat od meteorologów, zanurkują po kotwicę. - Razem z nurkami pod wodę będzie musiał zejść archeolog. Potem nurkowe przywiążą do kotwicy trzy irodyny - obrazowo mówiąc są to wielkie balony, które pompuje się pod wodą. Siła wyporności irodyn uniesie kotwicę na powierzchnię. Potrwa to około 1,5 minuty - szacuje Krzysztof Jędrzejczak.
Kotwica poleży trochę na plaży, ale potem, zgodnie z przepisami, znów musi trafić do wody. Jednak nie do morza. - Przygotowaliśmy dla niej wielką wannę ze słoną wodą - dodaje nasz rozmówca. Wiadomo, że kotwica będzie wymagała konserwacji. Jak dużej, to okaże się dopiero po jej oczyszczeniu i w zależności od uszkodzeń może to potrwać od 2 miesięcy nawet do półtora roku. I tu pojawia się problem.
- Z konserwacją mamy teraz największy kłopot. A właściwe nie z konserwacją, ale z kosztami. Mamy konserwatora, który za robociznę nie weźmie pieniędzy. My zapłacić musimy jedynie za materiały do tego potrzebne. Kosztują 6 tysięcy złotych i na to zbieramy pieniądze. Na zbiórkę mamy zgodę prezydenta Koszalina. Niestety, bez tych pieniędzy nie jesteśmy w stanie zakończyć całej akcji. A byłaby to wielka strata i szkoda. Kotwica to przecież przede wszystkim ciekawy zabytek, ale także może być niecodzienną wizytówką jakiegoś miejsca - mówi Krzysztof Jędrzejczak.
Za naszym pośrednictwem fundacja zwraca się do wszystkich chętnych, urzędów, samorządów, świata biznesu, miłośników historii i zabytków - ktokolwiek może pomóc w zebraniu pieniędzy na konserwację, może wpłacać pieniądze na konto 18 2030 0045 1110 0000 0240 1210.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?