Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastrzelił żonę i popełnił samobójstwo

Andrzej Gurba [email protected]
Z tej broni Bolesław S. zabił swoją żonę i popełnił samobójstwo.
Z tej broni Bolesław S. zabił swoją żonę i popełnił samobójstwo. Andrzej Gurba
52-letni Bolesław S. z Miastka nie pozwolił odejść żonie. Nie chciał żyć bez niej, więc ją zastrzelił. A później siebie.

Bez rodziców zostali 16-letni Karol i 26-letnia Aleksandra. Mieszkańcy Miastka są wstrząśnięci tą tragedią.

Do zabójstwa i samobójstwa doszło we wtorek. Od tego czasu ludzie nie mówią o niczym innym. - To było takie udane małżeństwo. Coś się jednak popsuło. Zdarza się, ale żeby zaraz zabijać. Nie mogę w to uwierzyć - mówi kobieta spotkana przed salonem fryzjerskim, którego współwłaścicielką była Krystyna S. - Bolesław prowadził zakład paleciarski. Dobrze mu się wiodło. Zawsze był elegancki, miły, uśmiechnięty - wspomina go urzędniczka z miasteckiego ratusza. Ci, którzy nie za dobrze znali rodzinę S., prześcigają się w domysłach. - Słyszałem, że ją bił, dlatego chciała odejść
- rzuca w kolejce starszy mężczyzna.
Wtorkowy ranek zapowiadał piękną słoneczną pogodę. Kilka minut po godzinie ósmej Krystyna S. przyjechała z pracownicą do swojego salonu przy ulicy Konstytucji 3 Maja. Podwładna Aleksandra Rząsa poszła otworzyć zakład. W tym czasie na parking podjechał Bolesław S. Z relacji świadków wynika, że spokojnie rozmawiali. - Mężczyzna podawał kobiecie reklamówki. Ta układała je w swoim aucie. Były w nich garnki. W pewnym momencie on wyciągnął dubeltówkę i strzelił jej prosto w pierś
- opowiada Józef Pakuła, świadek tragedii. Kobieta upadła na ziemię. Bolesław S. wsiadł do swojego auta i wypalił sobie w podbródek. Zginął na miejscu.
Świadkowie zdarzenia wezwali pogotowie i policję. Krystyna S. jeszcze dawała oznaki życia. Niestety, nie przeżyła, mimo natychmiastowej operacji. Kula uszkodziła płuca, śledzionę i serce.
16-letni Karol, uczeń trzeciej klasy miasteckiego gimnazjum, był na lekcji, kiedy zginęli jego rodzice. - Zadzwonił do nas lekarz, przyjaciel rodziny. Przyjechał do szkoły. On powiedział mu o tej niewyobrażalnej tragedii. W klasie, w której jest Karol, zorganizowaliśmy spotkanie z psychologiem. Wszystkie dzieci strasznie to przeżyły - mówi Kazimierz Kowalewski, dyrektor Gimnazjum w Miastku.
Tym lekarzem jest Tomasz Chuchla, który przyjaźnił się z rodziną S. - Teraz najważniejsza jest pomoc dla Karola - mówi. 16-latek nie został sam. Ma 26-letnią siostrę Aleksandrę, która mieszka poza Miastkiem.
- Miłość, zazdrość, emocje, to mieszanka, która popchnęła Bolesława do tak straszliwego kroku - uważa Tomasz Chuchla. - Za wszelką cenę nie chciał dopuścić, aby Krystyna od niego odeszła. Wiele razy z nimi rozmawiałem, ale tego małżeństwa nie dało się już uratować.
Znajomi rodziny S. twierdzą, że mężczyzna znęcał się nad żoną. Miało dochodzić do rękoczynów. Później ponoć przepraszał, ale sytuacja się powtarzała. - Nie mieliśmy żadnych zgłoszeń - twierdzi Artur Pieszak, wicekomendant miasteckiej policji. Krystyna S. jakiś czas temu wyprowadziła się z ich wspólnego domu. Nie mogła znaleźć mieszkania, więc przygarnęła ją rodzina Bolesława. Jej mąż nie mógł tego znieść. - Często widziałem go przed zakładem. Kręcił się w tę i z powrotem - mówi Andrzej Rodewald, właściciel zakładu optycznego, który sąsiaduje z salonem fryzjerskim.
- Był obsesyjnie zazdrosny
- przyznaje Tomasz Chuchla.
Aleksandra Rząsa, pracownica zakładu fryzjerskiego, nie może dojść do sobie. Bardzo lubiła panią Krystynę. Zresztą wszyscy ją lubili. Bardzo dużo osób przychodziło strzyc się do niej. Niektórym klientom kobieta zwierzała się ze swoich kłopotów. Wielu z nich było mimowolnymi świadkami nieprzyjemnych rozmów małżonków.
Dwa tygodnie temu Krystyna S. złożyła pozew o rozwód. To był cios dla jej męża. Nie chciał zostać sam. Prosił, aby wycofała wiosek. A ona nie chciała. - Ostatnio nawet spokojnie ze sobą rozmawiali. W niedzielę przywiózł jej ryby. Nie podejrzewałem, że może planować coś tak strasznego
- mówi Chuchla. Lekarz twierdzi, że do rozpadu małżeństwa przyczyniła się tragedia, jaka spotkała ich prawie dwa lata temu. Wtedy pod kołami samochodu w zakładzie paleciarskim zginął ich syn. To był nieszczęśliwy wypadek. Małżonkowie jednak wzajemnie obarczali się odpowiedzialnością.
Bolesław S. zastrzelił żonę i siebie z broni myśliwskiej. Miał ją legalnie. Jego znajomi twierdzą, że wiele razy groził, że jej użyje. - Zabiję ciebie i siebie - wykrzykiwał podczas małżeńskich kłótni. Na jakiś czas oddał broń do depozytu.
- Mówił, że zrobił to, aby go ona nie kusiła. Nie wiedziałem, że odebrał ją w ostatni poniedziałek - wyznaje Chuchla.
Z naszych informacji wynika, że mężczyzna szukał porady u psychiatry. Zabójstwo i samobójstwo musiał planować na wiele dni przed. Dowiedzieliśmy, że w ostatnich tygodniach porządkował swojej sprawy majątkowe.
- Mężczyzna może rozwiązał jakoś swoje problemy. Zgotował jednak gehennę swoim dzieciom - mówią ludzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!