Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ziemia przy murach w Koszalinie zdradza swoje sekrety

Piotr Polechoński
Radosław Koleśnik
Odkopano piwnice dawnej wędzarni i naczynia sprzed wieków .

Jak już informowaliśmy, przy ul. Asnyka, po sąsiedzku z Domkiem Kata, nie będzie dzikiego parkingu - powstanie tutaj apartamentowiec. Zanim jednak tak się stanie, swoją pracę muszą zakończyć tutaj koszalińscy archeolodzy. Ci pracują w tym miejscu już od kilku tygodni, a efekt ich prac z dnia na dzień jest coraz bardziej atrakcyjny i ciekawy.

Pisaliśmy już o tym, że archeolodzy odkryli fundamenty dawnej i słynnej wędzarni Waldemanna, która stała właśnie w tym miejscu (specjalnością wędzarni ryb i drobiu C. Waldemanna były wędzone łososie). Od tamtej chwili odsłonili znacznie większą powierzchnię z fundamentami i piwnicami, w których miejscami zachowały się nawet okienne ramy (można samemu się o tym przekonać spacerując ulicami Grodzką i Asnyka, skąd świetnie widać postępy prac).

Jednak to nie pozostałości po słynnej wędzarni okazały się najciekawsze. W jednym miejscu archeolodzy natrafili na kilka tysięcy fragmentów ceramiki oraz na kilkanaście całych naczyń, nie spotykanych w innych częściach Koszalina.

- Są to garncarskie wyroby z przełomu XIV i XV wieku. Szczególnie cenne są te zachowane w całości, bo takie znalezisko jest dość rzadkie. Co ciekawe natknęliśmy się na nie na stosunkowo płytkiej głębokości - mówi Jacek Borkowski, szef archeologów z Koszalina.

Jaki wniosek płynie z dokonanych odkryć? - Taki, że część średniowiecznego rzemiosła, jak właśnie garncarze, zlokalizowana było przy samych murach miejskich, na obrzeżach ówczesnego miasta. Działo się tak dlatego, że w tamtych czasach uciążliwe dla codziennego życia warsztaty rzemieślnicze funkcjonowały jak najdalej od centrum grodu - wyjaśnia Jacek Borkowski. Dodaje też, że koszalińscy garncarze w tym rejonie miasta pracować musieli bardzo długo, bo jakiś czas temu, przy pobliskiej cerkwi prawosławnej w trakcie innych wykopalisk również natrafiano na fragmenty naczyń, ale już z XIX wieku. - To pokazuje lokalizacyjną, wielowiekową ciagłość - podkreśla nasz rozmówca.

Archeolodzy nie wiedzą dokładnie, ile jeszcze czasu spędzą w wykopaliskach przy ulicy Asnyka.

- To wszystko zależy od tego, jak szybko będą się posuwać prace i co w ich trakcie znajdziemy. Cały ten teren zostanie przez nas dokładnie opisany, podobnie jak znalezione wyroby dawnych garncarzy. Pamiętajmy też, że kopiemy przy murach miejskich, a miejsce to potrafi zaskoczyć - dodaje Jacek Borkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!